Podawał się za elektryka i kradł
Zbigniew Sz. twierdził, że jest elektrykiem. Wchodził do mieszkań starszych osób pod pretekstem udzielenia pomocy przy usuwaniu awarii prądu. Kradł wówczas pieniądze, biżuterię i wartościowe przedmioty. Mężczyzna został zatrzymany przez mokotowskich policjantów zwalczających przestępczość przeciwko mieniu. Za kradzieże i wyłudzenie grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Legendy i preteksty, jakie tworzą i wykorzystują złodzieje oraz oszuści bywają bardzo różne, a ich pomysłowość w tym zakresie nie zna granic. 41-letni Zbigniew Sz. podawał się za elektryka. Pojawiał się w mieszkaniach starszych osób, aby usunąć awarię prądu. Wcześniej wykręcał bezpiecznik na klatce schodowej. Kiedy był już w środku, prosił właściciela o sprawdzanie kontaktów, a sam w tym czasie przeszukiwał szafki w innym pomieszczeniu.
Policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu ustalili, że w ten sposób okradł mieszkankę Mokotowa na początku lipca. Wówczas wyłudził od kobiety jeszcze 150 złotych na wymianę puszki. W dniu, w którym został zatrzymany, podając się za elektryka wszedł do mieszkania, z którego skradł prawie 200 funtów i 900 złotych. Zbigniew Sz. może mieć na swoim koncie o wiele więcej podobnych przestępstw. Jak ustalili policjanci zajmujący się sprawą, mężczyzna przyjechał do Warszawy w kwietniu i już wtedy, w ten sposób okradał starsze osoby.
Zbigniew Sz. za popełnione przestępstwa usłyszał dwa zarzuty. Wczoraj został objęty policyjnym dozorem. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Po raz kolejny apelujemy o rozwagę. Nie otwierajmy drzwi nieznajomym, zwłaszcza wtedy, gdy nie znacie celu ich wizyty. Jeżeli zjawi się u nas przedstawiciel jakiejś instytucji, np. administracji, banku, bez otwierania drzwi sprawdźmy telefonicznie, czy był on do nas kierowany. Nadmierne zaufanie, wpuszczanie do mieszkania nieznajomych i bezkrytyczna wiara w opowiadane przez nich historie, mogą nas drogo kosztować. Pamiętajmy o OGRANICZONYM ZAUFANIU do obcych.
(KSP, mw)