Ekspert Sztabu Policji odnalazł właścicielkę aparatu
Tę historię można zaliczyć do co najmniej nieprawdopodobnych. Zagubiony w Warszawie, przez studentkę ze Szczecina, aparat fotograficzny wrócił do właścicielki niespełna po kilkunastu dniach. Dwa dni zajęło ustalenie mł. insp. Robertowi Duchnowskiemu ze Sztabu KRP VI danych właścicielki. Kobieta była zaskoczona szybkim działaniem północnopraskiej Policji. Nie liczyła, że kiedykolwiek odzyska aparat. Zdążyła już nawet kupić nowy.
6 lipca studentka psychologii ze Szczecina zgubiła w okolicy dworca Wschodniego aparat fotograficzny. Tego dnia do komendy przyszedł mieszkaniec Siedlec, który znalazł wartościowego Nikona. Mężczyzna przekazał sprzęt policjantom, mówiąc, że znalazł go na trawie przy dworcu. Sprzętem zainteresował się miłośnik fotografii od 30 lat, wcześniej pracownik Laboratorium Kryminalistycznego KSP, a obecnie ekspert sztabu w północnopraskiej komendzie. mł.insp. Robert Duchnowski.
Wykorzystując swoją pasję i doświadczenie zaczął od przeglądania zdjęć z aparatu. Jego uwagę przykuł mały szczegół. Na jednym ze zdjęć widniał napis Koło Gospodyń Wiejskich w Siadle Dolnym. Pomieszczenie wyglądało na świetlicę domu kultury lub pensjonatu. Pierwszy telefon wykonał do miejscowej jednostki Policji próbując ustalić, co może mieścić się w budynku, gdzie zrobiono zdjęcie. Dowiedział się, że w tym miejscu organizowane są pobyty dzieci na tzw. zielonych szkołach. Potem dotarł do biura podróży, które organizowało pobyt dzieci w tej miejscowości. Kolejny telefon był już do szkoły, z której dzieci wyjechały do wymienionej miejscowości. Jak po nitce do kłębka, Robert Duchnowski trafił do właścicielki aparatu.
Studentka trzeciego roku psychologii Martyna była zaskoczona, kiedy 9 lipca zadzwonił do niej policjant z praskiej komendy i powiedział, że jej aparat czeka do odbioru w budynku przy ul. Jagiellońskiej. Dziewczyna powiedziała, że może przyjechać do Warszawy w drugiej połowie lipca. Młoda kobieta jechała wczoraj kilkanaście godzin, by spotkać się z podinsp. Duchnowskim, odebrać sprzęt i podziękować za tak szybką reakcję i doskonałą pracę.
- Jestem naprawdę pod wrażeniem – powiedziała Martyna. – Nie spodziewałabym się, że coś zagubionego na Pradze tak szybko się odnajdzie, i że Policja działa w taki sposób. Sama mam brata policjanta, ale coś takiego zdarza mi się pierwszy raz w życiu - podsumowała.
(KSP, mw)