Trzy miesiące aresztu dla fałszywego bratanka
Mówił, że jest jego bratankiem. Prosił o pilną pożyczkę. Na szczęście 72-latek nie dał się nabrać. Zadzwonił do brata, aby upewnić się, czy bratanek rzeczywiście potrzebuje pieniędzy. O wszystkim opowiedział też policjantom. 23-letni Piotr S. wpadł w zasadzkę przygotowaną przez bielańskich funkcjonariuszy.
Była 12.00, gdy na telefon stacjonarny mieszkańca Bielan zadzwonił młody człowiek, podawał się za jego bratanka Oliwiera. Prosił go o pilną pożyczkę 20 tys. złotych. Mężczyzna jednak szybko zorientował się, że ma do czynienia z oszustem, gdyż praktycznie nie utrzymywał kontaktów z tym bratankiem i był bardzo zdziwiony, że dzwoni on w takiej sprawie. 72-latek kontynuował jednak rozmowę, tak jakby niczego nie podejrzewał. Umówił się na przekazanie pieniędzy na placu zabaw. Gdy jednak zakończył rozmowę, najpierw zadzwonił do brata, aby upewnić się, czy rzeczywiście bratanek potrzebuje pieniędzy, a gdy okazało się to nieprawdą, natychmiast zadzwonił na Policję.
Funkcjonariusze z Bielan razem z mężczyzną udali się na plac zabaw. W tym czasie rzekomy bratanek kilkakrotnie dzwonił do mężczyzny. Niestety „bratanek” nie przyszedł w umówione miejsce, lecz zadzwonił po pewnym czasie i zaproponował kolejne miejsce spotkania, tym razem pod blokiem.
Przed blokiem policjanci zauważyli mężczyznę, który nerwowo rozglądał się dookoła i pilnie obserwował wejście do budynku. W trakcie przygotowanej przez policjantów zasadzki 23-latek został zatrzymany. Piotr S. trafił do policyjnego aresztu. Prokurator zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny tymczasowy areszt. Mężczyzna jest doskonale znany bielańskiej policji. Aż 17 razy był notowany, tym razem będzie odpowiadał jako recydywista.
(KSP/js)