Rodzeństwo rabowało pieniądze z banków
Brat z siostrą napadali na banki – ona czekała z włączonym silnikiem samochodu, on z pistoletem wchodził do banku. Obydwoje zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie tuż po kolejnym napadzie. Policjanci udowodnili im kilka podobnych rabunków.
Kilkakrotnie w tym roku w Krakowie dochodziło do niemal identycznych napadów na banki. Kiedy w placówce nie było klientów, do środka niespodziewanie wchodził zamaskowany napastnik. Na głowie miał czapkę z daszkiem i duże przeciwsłoneczne okulary. Podchodził do kasy i wyciągając pistolet, który kierował w stronę personelu placówki oświadczał , że jest to napad. Żądał, aby natychmiast wydać mu wszystkie pieniądze znajdujące się w kasie. Skierowany w stronę pracowników pistolet i groźba jego użycia zwykle skutkowały. Za każdym razem rabował w ten sposób co najmniej kila tysięcy złotych. Po trwającym zaledwie kilka minut napadzie bandyta wychodził z banku i po chwili znikał gdzieś na sąsiednich ulicach.
Tak było i podczas ostatniego napadu w miniony piątek – 27 sierpnia br. o 11.45 młody mężczyzna - jak sądzono po sposobie zachowania i sylwetce - w czapce z daszkiem i słonecznych okularach wszedł do placówki finansowej przy ul. Ćwiklińskiej w Krakowie. Prawdopodobnie wcześniej wyczekiwał w okolicy tego budynku na moment, kiedy nie będzie klientów. Podszedł do okna kasowego i z kieszeni wyciągnął coś co wyglądało na rewolwer. Zagroził kasjerce i zażądał aby dała mu pieniądze. W ten sposób zrabował kilka tysięcy złotych. Po napadzie wyszedł z banku i poszedł na jedną z pobliskich ulic.
Błyskawicznie na miejscu znaleźli się policjanci między innymi z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Oni też ustalili, że bandyta przypuszczalnie wsiadł do zaparkowanego kilka ulic dalej samochodu marki Golf, który cały czas czekał na niego z włączonym silnikiem. Już kilkanaście godzin później samochód ten został odnaleziony przez funkcjonariuszy - w środku znaleziono większość zrabowanych pieniędzy oraz rewolwer jak się okazało hukowy, który posłużył do napadu.
Chwilę później zatrzymano także rodzeństwo – 20 letnią mieszkankę Krakowa oraz o 8 lat starszego brata. Jak się okazało obydwoje brali udział w napadzie - ona jako kierowca, on jako ten, który bezpośrednio rabował pieniądze.
Już po zatrzymaniu, kiedy porównano poprzednie napady, do których doszło w tym roku w Krakowie, okazało się, że rodzeństwo ma ich na swoim koncie więcej.
Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do 12 lat, został już tymczasowo aresztowany. Kobieta odpowie natomiast za paserstwo.
(KWP w Krakowie / mw)