BMW i mercedes nie zostały skradzione
Do komendy na warszawskim Śródmieściu zgłosił się 31-letni Igor T. i 41-letni Marek T. Obaj mężczyźni zawiadomili o kradzieży aut wypożyczonych w Wielkiej Brytanii. Policjanci, przyjmujący zgłoszenie, zwrócili uwagę na kilka nieścisłości w zeznaniach. Aby wyjaśnić te wątpliwości, sprawą zajęli się kryminalni. Po szczegółowym przesłuchaniu okazało się, że mężczyźni tylko zgłosili kradzież samochodu i że policjanci mają do czynienia z tzw. zgłoszeniówką. Wartość obu aut szacowana jest na ponad 300 tys. zł.
Policjanci ze Śródmieścia zostali poinformowani o tym, że w centrum handlowym na jednej z ulic Śródmieścia, doszło do kradzieży dwóch luksusowych samochodów. Mercedes i bmw, które skradziono, nie były własnością zgłaszających osób, należały do wypożyczalni na wyspach Brytyjskich. Podczas przesłuchania zgłaszających pojawiły się jednak pewne nieścisłości. Specjaliści zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej szybko ustalili, że mają do czynienia z fikcyjną kradzieżą samochodu.
Policjanci ustalili, że samochody zostały wywiezione za granicę i tam sprzedane. Aby móc "rozliczyć się" z wypożyczonych aut, obaj sprawcy oszustwa postanowili zgłosić w Polsce ich kradzież.
Dziś sprawą zajmie się prokurator, który najprawdopodobniej przedstawi zatrzymanym zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i składania fałszywych zeznań.
W tym roku śródmiejscy funkcjonariusze zanotowali kilka fikcyjnych kradzieży samochodów. Mimo, że ustalenie czy dana kradzież jest tzw. zgłoszeniówką zajmuje policjantom sporo czasu, przestępstwa tego typu są stosunkowo często wykrywane.
Za tego typu przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
(KSP / mw)