Upozorował napad na samego siebie
Śledczy z Bytomia zatrzymali ajenta sklepu spożywczego, który zaplanował i razem z dwoma wspólnikami, zorganizował napad na samego siebie. Zamiast gazu łzawiącego mężczyzna wtarł sobie w oczy roztwór, który mógł go pozbawić wzroku. Z kolejnego pseudo – napadu z uwagi na niską opłacalność zrezygnował, odkładając go na inny termin. Zatrzymanemu grozi teraz kara do 5 lat więzienia, jego wspólnicy natomiast mogą trafić za kratki nawet na 3 lata.
W połowie czerwca policjanci zostali powiadomieni przez 28-letniego mieszkańca Piekar Śląskich o tym, że odnosząc 14.000 złotych utargu z prowadzonego przez siebie sklepu do banku został napadnięty w jednej z bram. Z przedstawianej wówczas przez niego relacji wynikało, że dwaj nieznani mężczyźni psiknęli mu w oczy gazem łzawiącym, pobili i zrabowali wszystkie pieniądze. Po napadzie, nic nie widząc mężczyzna doczołgał się do pobliskiego sklepu i powiadomił o rozboju Policję.
Zajmujący się wyjaśnieniem tej sprawy policjanci z Wydziału Kryminalnego KMP w Bytomiu ustalili faktyczny przebieg zdarzeń. 28-latek mający spore kłopoty z utrzymaniem sklepu, namówił dwóch znajomych studentów (24 i 25 lat), by pomogli mu w upozorowaniu napadu, za co każdemu z nich wypłacił po tysiąc złotych. Zgodnie z jego planem, w ustalonym miejscu i czasie koledzy przejęli od niego teczkę z pieniędzmi i spokojnie odeszli. Wówczas mężczyzna wtarł sobie w oczy własnoręcznie przyrządzony roztwór z pieprzu, papryki i octu. Działanie mieszanki przerosło jednak jego oczekiwania, bowiem badający później 28-latka okulista stwierdził, że mikstura mogła go nawet pozbawić wzroku.
Śledczy ustalili również, że mężczyzna planował kolejny taki napad. Znowu próbował namówić „do współpracy” swoich wspólników, jednak tym razem ci zażądali za pomoc po 2 tysiące złotych dla każdego z nich. Uznając, że jest to zbyt wysoka cena za w sumie niewielki wkład pracy, 28-letni biznesmen tym razem sam miał wcielić się w rolę bandyty, a ofiarą miała być osoba, którą próbował namówić do współpracy.
W drodze do banku, aby wszystko wyglądało autentycznie, miał ją zaatakować gazem łzawiącym i faktycznie pobić. Planował, że opłacalny łup powinien wynieść około 30.000 złotych, jednak gdy po przeliczeniu okazało się, że w kasie znajduje się znacznie mniej pieniędzy, uznał, że ryzyko jest nieopłacalne i przełożył napad na bliżej nieokreślony, dogodniejszy termin. Plany pokrzyżowali mu bytomscy kryminalni i nadzorujący śledztwo prokuratorzy.
Podejrzany 28-latek oraz jego 24 i 25-letni wspólnicy, trafili za kraty policyjnego aresztu. 28-letni mieszkaniec Piekar usłyszał zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, podżegania do przestępstwa i przywłaszczenia powierzonych pieniędzy, za co może spędzić w więzieniu do 5 lat. Jego dwaj wspólnicy podejrzani są o przywłaszczenie pieniędzy, za co sąd może ich skazać nawet na 3 lata więzienia.
Zgodnie z decyzją prokuratora zatrzymani mężczyźni pozostają pod dozorem policji.
(KWP w Katowicach / mw)