Porwali, żądali okupu, wpadli w ręce policjantów
Stołeczni policjanci zatrzymali dwóch młodych mężczyzn, którzy porwali 19-latka, żądając od jego rodziny 50 tysięcy euro. Po trzech dniach ciężkiej pracy uwolniono przerażonego mężczyznę i odzyskano okup. Sprawcy usłyszeli zarzuty przetrzymywania osoby uprowadzonej. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Kilka dni temu policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw otrzymali informację operacyjną, że w jednej z podwarszawskiej miejscowości został porwany 19-letni mężczyzna, a rodzina dostała 48 godzin na uzbieranie 50 tysięcy euro celem przekazania ich porywaczom. Sprawcy zagrozili też, że jeśli nie otrzymaliby okupu, zabiją uprowadzonego.
Natychmiast funkcjonariusze zaczęli sprawdzać wiarygodność otrzymanej informacji. Policjanci z komendy stołecznej i funkcjonariusze z Pruszkowa podjęli szereg sprawdzeń. Okazało się, że rodzina faktycznie otrzymała telefon z żądaniem przekazania okupu w zamian za uwolnienie ich syna.
Z uwagi na okoliczności sprawa stała się priorytetowa dla całego garnizonu. W grę wchodziło ludzkie życie, a każdy błąd śledczych mógł przyczynić się do śmierci. Oprócz porywaczy, przeciwnikiem policjantów był również czas. Dlatego skorzystano z najnowocześniejszych środków techniki operacyjnej oraz wiedzy najbardziej doświadczonych stróżów prawa.
Według policyjnych ustaleń chłopak ostatni raz widziany był w jednym ze sklepów, gdzie robił zakupy. Po wyjściu miało podejść do niego dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy zagrozili mu nożem i bronią. Przestraszony mężczyzna nie stawiał oporu i wsiadł z napastnikami do swojego samochodu. Kilka minut później mężczyźni kazali mu się zatrzymać. Następnie przesiedli się do swojego auta, które czekało kilka przecznic dalej. Stamtąd przewieźli porwanego na działkę jednego z porywaczy. 19-latka przykuto kajdankami do łóżka, tak aby nie mógł im uciec.
Po uprowadzeniu napastnicy zadzwonili do rodziny. W krótkiej rozmowie zażądali za uwolnienie syna 50 tysięcy euro. Rodzina przestraszona takim obrotem sprawy od razu zaczęła szukać pieniędzy. W tym czasie dotarli do nich stołeczni policjanci, aby potwierdzić swoje ustalenia.
Po wnikliwej analizie zebranych informacji potwierdzono wiele rzeczy, które pomogły w zatrzymaniu sprawców. Porywacze wskazali miejsce przekazania gotówki. Był to jeden z przystanków autobusowych w Warszawie. Tam też rodzina pozostawiła żądaną gotówkę. Kiedy sprawcy odebrali pieniądze, uwolnili porwanego mężczyznę. Zdążyli jeszcze wymienić w jednym z kantorów część pieniędzy na złotówki. Jednak długo się nimi nie nacieszyli. Kiedy przyjechali wynajętym samochodem pod dom, zostali obezwładnieni i zatrzymani. Byli kompletnie zaskoczeni. Okazało się, że samochód był wynajęty z wypożyczalni, a dodatkowo miał przykręcone inne numery rejestracyjne. Odnaleziono przy nich przekazane pieniądze, paralizator oraz kominiarkę.
Zatrzymano 20-letniego Bartosza G. i jego rówieśnika Kamila L. Obaj byli wcześniej notowani w policyjnych kartotekach. Przewieziono ich do komendy stołecznej policji. Po czynnościach wykonanych w wydziale do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw, prokurator przedstawił zarzuty obu mężczyznom. Odpowiedzą za przetrzymywania osoby uprowadzonej. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
(KSP / mw)