Zatrzymany za składanie fałszywych zeznań
Data publikacji 03.04.2007
Na jeżycki komisariat Policji zgłosił się mieszkaniec Poznania. Michał P. poinformował, że, gdy zatrzymał samochód na czerwonym świetle, został sterroryzowany przez dwóch nieznanych sprawców. Na ul. Kościelnej do auta wsiadło dwóch mężczyzn. Mieli przy sobie przedmiot przypominający pistolet. Grożąc rozkazali jechać w stronę ul. Grudzieniec. Kiedy dojechali na miejsce, kazali opuścić kierowcy skodę octavię.
Policjanci z Jeżyc rozpoczęli śledztwo. Dośc szybko nabrali wątpliwości co do wersji przedstawionej przez "pokrzywdzonego". Śledczy wezwali Michała P. i przedstawili mu swoją wersję zdarzeń. Mężczyzna zaczął się gubić w swoich zeznaniach. Po kolejnym przesłuchaniu przyznał, że rzeczywiście było inaczej…
Czwartkowe popołudnie spędził nad jeziorem. Kiedy wrócił w miejsce, gdzie pozostawił samochód, okazało się, że auta nie ma. Wystraszył się, że poniesie dużą odpowiedzialność, gdyż w środku pojazdu znajdował się dowód rejestracyjny i inne dokumenty. Przerażony sytuacją wymyślił historię o rozboju, gdyż w takich okolicznościach firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowanie.
Skoda octavia rzeczywiście została skradziona - jednak w zupełnie innych okolicznościach. Skradziony samochód zarejestrowany był na firmę, w której pracuje. Poza dokumentami w samochodzie znajdował się jeszcze laptop, trzy aparaty słuchowe (o wartości ponad 10 tysięcy złotych). Z kolei straty skradzionego pojazdu oszacowano na 76 tysięcy złotych.
Mężczyźnie za składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Czwartkowe popołudnie spędził nad jeziorem. Kiedy wrócił w miejsce, gdzie pozostawił samochód, okazało się, że auta nie ma. Wystraszył się, że poniesie dużą odpowiedzialność, gdyż w środku pojazdu znajdował się dowód rejestracyjny i inne dokumenty. Przerażony sytuacją wymyślił historię o rozboju, gdyż w takich okolicznościach firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowanie.
Skoda octavia rzeczywiście została skradziona - jednak w zupełnie innych okolicznościach. Skradziony samochód zarejestrowany był na firmę, w której pracuje. Poza dokumentami w samochodzie znajdował się jeszcze laptop, trzy aparaty słuchowe (o wartości ponad 10 tysięcy złotych). Z kolei straty skradzionego pojazdu oszacowano na 76 tysięcy złotych.
Mężczyźnie za składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.