"Juda" wpadł po czterech miesiącach
Policjanci z wydziału kryminalnego KSP zatrzymali Dariusza J., ps. Juda - mężczyzna cztery miesiące temu w Wólce Kosowskiej dokonał rozboju na obywatelce Czeczenii. Jak ustalili policjanci, to nie jedyny czyn, którego dopuścił się 36-latek. Za rozbój grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat.
Do zdarzenia doszło cztery miesiące temu w Wólce Kosowskiej. Ofiarą rozboju padła obywatelka Czeczenii, która wracała z zakupów w centrum handlowym. Z jej relacji wynikało, że próbowała zatrzymać tzw. okazję, aby wrócić do domu. W pewnym momencie zatrzymał się ciemny nissan, którym jechało dwóch mężczyzn. Zaproponowali kobiecie, że jadą w tym samym kierunku i ją podwiozą. Po kilkunastu minutach, auto zjechało w leśną drogę i zaczęła się gehenna kobiety.
Mężczyźni zażądali od kobiety pieniędzy i złota. Tłumaczenia, że nie ma pieniędzy, a tym bardziej złota, nic nie dały. Napastnicy zaczęli szarpać i bić kobietę, kierowali pod jej adresem groźby. Przerażona kobieta oddała napastnikom 120 złotych, telefon komórkowy i torbę z zakupami. Gdy sprawcy przeszukiwali torbę, kobiecie udało się wyrwać napastnikom i uciec do głównej drogi. Tam pomogli jej przejeżdżający kierowcy i zawieźli ją na komisariat w Lesznowoli.
Piaseczyńscy kryminalni od razu zajęli się sprawą. Rozpoczęli sprawdzenia i ustalenia, przeprowadzili szereg czynności operacyjnych. Sprawa okazała się niezwykle trudna. Funkcjonariusze postanowili jednak rozwiązać tę kryminalną zagadkę. Przełom w sprawie nastąpił kilka tygodni temu podczas realizacji przez policjantów innej sprawy. Jak ustalili kryminalni, w przestępstwo miał być zamieszany 36-letnia mężczyzna.
Do poszukiwań 36-letniego Dariusza J. aktywnie włączyli się policjanci z wydziału kryminalnego komendy stołecznej. Dariusz J., ps. Juda, cały czas się ukrywał, ciągle zmieniał miejsca zamieszkania. Jednak stołeczni kryminalni deptali mu po piętach. Zatrzymali 36-latka na terenie powiatu pruszkowskiego, gdzie znalazł sobie kolejne schronienie.
Jak ustalili policjanci, to nie jedyny czyn, którego dopuścił się mężczyzna. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat.
(KSP / mg)