Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Ukrywał się i wpadł

Data publikacji 05.05.2011

33-letni Tomasz S. miał na swoim koncie rozboje, nie powrócił do zakładu karnego i przez wiele miesięcy ukrywał się przed organami ścigania – mimo że starał się być bardzo ostrożny, wpadł w ręce policjantów Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób BK KGP. Pomogła w tym informacja przesłana na portal poszukiwani.policja.pl. Teraz o jego losie zadecyduje sąd.

Pod koniec kwietnia policjanci Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób BK KGP otrzymali informację mailową przesłaną za pośrednictwem portalu poszukiwani.policja.pl. Anonimowa osoba przekazała dane dotyczące 33-letniego Tomasza S., poszukiwanego za rozboje oraz za to, że nie powrócił do zakładu karnego. Mail był bardzo lakoniczny i mało precyzyjny – wynikało z niego, że mężczyzna ukrywa się gdzieś w okolicach Warszawy. Funkcjonariusze od razu podjęli się poszukiwań 33-latka. Metodami operacyjnymi dotarli do Słupna koło Radzymina. Wszystko wskazywało, że to właśnie tam, na jednej z posesji ukrywa się Tomasz S. Mężczyzna był bardzo „elektryczny” – wiedział, że jest poszukiwany przez Policję, dlatego starał się nie rzucać w oczy, starannie zakrywał tatuaże, które były pokazane na fotografiach na portalu poszukiwani.policja.pl oraz zawsze bardzo dokładnie obserwował okolicę swojego domu.

Funkcjonariusze musieli działać bardzo dyskretnie, żeby nie spłoszyć 33-latka. Podjechali pod wytypowaną posesję i kiedy mieli pewność, że Tomasz S. jest w domu przystąpili do zatrzymania. Otoczyli dom, tak, aby uniemożliwić mu ewentualną ucieczkę i zapukali do drzwi. Nikt nie otwierał, a drzwi były solidnie zaryglowane. Funkcjonariusze wiedzieli, że mężczyzna udaje, że go nie ma w domu. Skontaktowali się z kolegami z Radzymina, bo w takiej sytuacji trzeba było sforsować wejście. Kiedy funkcjonariusze szykowali się już do wejścia siłowego 33-latek odpuścił, sam otworzył drzwi i oddał się w ręce funkcjonariuszy. Tomasz S. został natychmiast odwieziony do policyjnej celi. Teraz o jego losie zadecyduje sąd.

kj
 

Powrót na górę strony