Strzelające długopisy, pistolety i kolekcjonerskie zapalniczki
Strzelające długopisy, pistolet metalowy z tłumikiem, rewolwer i ponad 60 sztuk amunicji znaleźli kryminalni z Bielan. Właściciel tych rzeczy dzień wcześniej powiadomił policję, że został okradziony. Teraz pokrzywdzony, który stał się jednocześnie podejrzanym, odpowie za nielegalne posiadanie broni i amunicji. Grozi za to kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Kilka dni temu do bielańskich policjantów wpłynęła informacja o mężczyźnie, który został pobity przez swojego siostrzeńca. Młody mężczyzna uderzył wujka kilka razy w twarz, zabrał mu klucze do mieszkania i wziął z mieszkania złoty łańcuszek. Gdy pokrzywdzony poinformował siostrzeńca, że zgłasza sprawę na policję, 20-latek umówił się z wujkiem, że odda mu klucze do lokalu. W umówionym miejscu na pokrzywdzonego czekał siostrzeniec wraz z trzema kolegami. 20-latek, nie dość że znowu pobił wujka, to z mieszkania zabrał mu jeszcze 3 telefony komórkowe, karty pamięci, złoty zegarek, mp4 oraz 12 sztuk kolekcjonerskich zapalniczek. 46-letni pokrzywdzony twierdził, że jeden ze sprawców miał broń schowaną pod kurtką.
Sprawą zajęli się kryminalni. Jeszcze tego samego dnia zatrzymali siostrzeńca poszkodowanego mężczyzny, który przyznał się, że był u wujka i miał ze sobą rewolwer, który jest własnością wujka. 20-latek zakopał jednostkę broni w lasku bielańskim. Kryminalni odnaleźli pistolet we wskazanym miejscu. Mężczyzna oświadczył, że jego wujek, 46-letni Bogdan P. w mieszkaniu ma jeszcze kilka jednostek broni. Kryminalni niezwłocznie udali się do mieszkania 46-latka. W lokalu znaleźli pistolet metalowy z lunetą i tłumikiem, dwa strzelające długopisy, kolbę metalową i ponad 60 sztuk amunicji. Broń i amunicja zostanie wysłana do biegłego balistyka.
Bogdan P. z pokrzywdzonego stał się jednocześnie podejrzanym. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj zostanie mu przedstawiony zarzut nielegalnego posiadania broni i amunicji. Grozi za to kara do 8 lat pozbawienia wolności. 46-latek, osiem lat temu postrzelił w okolicach przystanku autobusowego trzy osoby.
Policjanci ustalają teraz, jaki udział w tym zdarzeniu mieli pozostali zatrzymani mężczyźni. Wśród tych osób, był Łukasz P., który zostanie przewieziony do zakładu poprawczego, w którym został umieszczony decyzją sędziego rodzinnego. Skradzione rzeczy już zostały odzyskane. Sprawa ma charakter rozwojowy.
(KSP/js)