Uratowany z pożaru
Policjanci prewencji uratowali mężczyznę uwięzionego w płonącym mieszkaniu. Gdy przyjechali na miejsce, zastali zamknięte drzwi i wydobywające się spod nich kłęby dymu. Zza drzwi dobiegały krzyki i wołanie o pomoc. Funkcjonariusze nie zastanawiali się ani chwili. Wyważyli drzwi i wyprowadzili na balkon częściowo zaczadzonego i pokaleczonego mężczyznę. Chwilę później strażacki podnośnik przetransportował go w dół, gdzie lekarz udzielił mu pomocy. Mężczyzna trafił do szpitala, a następnie do pogotowia socjalnego.
Zdarzenie rozegrało się minionej nocy po godzinie 1.00 na ul. Bema w Elblągu. Policyjny patrol odebrał zgłoszenie od oficera dyżurnego komendy o pożarze mieszkania, oraz o tym, że w jego wnętrzu mogą być domownicy. Policjanci natychmiast pojechali się na miejsce. Gdy weszli na drugie piętro budynku spod drzwi wejściowych mieszkania wydobywały się kłęby czarnego dymu. Funkcjonariusze usłyszeli także wołanie dobiegające zza drzwi: „ratunku, pomóżcie, bo się spalę”.
Od trego momencie wydarzenie potoczyły się bardzo szybko. Mundurowi wyważyli drewniane drzwi i dostali się do wnętrza zadymionego mieszkania. Tam znaleźli 28-letniego mężczyznę, który nie mógł wydostać się z mieszkania. Funkcjonariusze wyprowadzili go na balkon, tam opatrzyli, a po chwili strażacki podnośnik przetransportował go w dół. Interweniujący policjanci zdążyli wypytać 28-latka o to, czy w mieszkaniu są jeszcze inni domownicy – mężczyzna zaprzeczył. Powiedział natomiast, że pił wcześniej alkohol i najprawdopodobniej zasnął z papierosem w ręce.
Poszkodowany z objawami zaczadzenia trafił do szpitala, a następnie do pogotowia socjalnego. Jak się okazało, mężczyzna miał 2,2 promila alkoholu w organizmie. Gdy tylko wytrzeźwieje, zostanie przesłuchany przez policjantów.
(KWP w Olsztynie / mg)