Uratowali 3-latka z płonącego auta
Gdyby nie natychmiastowa interwencja policjantów z Kisielic, 3-letni chłopczyk uwięziony w bmw mógłby zginąć. Matka zostawiła go w zamkniętym aucie, a sama poszła zrobić zakupy. Samochód zaczął się palić. Policjanci teraz wyjaśniają okoliczności wypadku i ustalają czy matka chłopca naraziła jego życie i zdrowie na niebezpieczeństwo.
Do zdarzenia doszło dziś około godziny 11.00 na ul. Nadjeziornej w Kisielicach. Policjanci pełniący tam służbę zauważyli, że z zaparkowanego bmw wydobywa się dym. Kiedy podeszli do auta okazało się, że w środku znajduje się małe dziecko. Jeden z policjantów próbował wybić szybę w aucie, w tym czasie drugi wbiegł do pobliskiego sklepu licząc na to, że znajdują się tam opiekunowie dziecka. Tak też było. Ze sklepu wybiegła 27-letnia kobieta i otworzyła samochód. Policjanci wyciągnęli 3-letniego chłopca, który został przez matkę zawieziony do szpitala.
Jak tylko policjanci wyciągnęli dziecko z zadymionego bmw, z miejsca koło skrzyni biegów buchnął ogień.
Policjanci zabezpieczyli miejsce wypadku i samochód. W najbliższym czasie będą wyjaśniać okoliczności zdarzenia, a przede wszytki zostanie przesłuchana matka dziecka. Jeśli 27-letnia mieszkanka Kisielic naraziła życie i zdrowie swojego syna na niebezpieczeństwo, to grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.
(KWP w Olsztynie/js)