"Myślałem wyłącznie o tym, by uratować dziecko" - wywiad z policjantami, którzy wyciągnęli 3-latka z płonącego samochodu
Błyskawiczna interwencja policjantów uratowała 3-letniemu chłopcu życie. Maluch, uwięziony w bmw mógłby zginąć, bo matka zostawiła go w zamkniętym aucie i poszła zrobić zakupy. Samochód zaczął się palić. Z bohaterskimi policjantami - asp. Marcinem Trzeciakiem i st. sierż. Krzysztofem Mańkowskim z Posterunku w Kisielicach rozmawia rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Policji w Olsztynie nadkom. Anna Fic.
Jak miała wyglądać Wasza dzisiejsza służba, co planowaliście?
KM - Ja jestem policjantem referatu patrolowo-interwencyjnego. Od rana brałem udział w kontrolach kierowców w tzw. Trzeźwym poranku. Potem,od godziny 10.00, wspólnie z Marcinem zaplanowaliśmy kontrolę miejsc wypoczynku, szczególnie niestrzeżonych kąpielisk. Pod lupę wzięliśmy też sklepy, a konkretnie picie alkoholu w ich pobliżu. Tak trafiliśmy na ul. Nadjeziorną.
Jak zauważyliście to bmw? Pożar był widoczny?
MT - Tak, jechaliśmy ul. Nadjeziorną, bo to miejsce w pobliżu skweru, jeziorka. Są tam dwa sklepy. Zauważyłem ogień i dym, i od razu także dziecko. Chłopiec stał z przodu na wycieraczce przed siedzeniem pasażera. Chyba krzyknąłem żeby Krzysiek się zatrzymał, cofnął. Wyskoczyliśmy z radiowozu, sprawdziłem klamki i okna w samochodzie, były zamknięte. Chłopczyk płakał. W aucie było pełno czarnego dymu, był ogień, który rozprzestrzeniał się w okolicy skrzyni biegów i podłokietnika.
Co pomyśleliście, kiedy zobaczyliście to dziecko?
MT - Żeby jak najszybciej je wyciągnąć. To była najważniejsza i jedyna myśl. Chwyciłem gaśnicę, żeby wybić szybę w oknie. Krzysiek wbiegł do pobliskiego sklepu sądząc, że może są tam rodzice chłopca. Musiałem szybko ocenić, w którym miejscu uderzyć gaśnicą, aby kawałki potłuczonej szyby nie zraniły dziecka. Chłopiec płakał. Stał przy szybie i patrzył na mnie.
KM - Rzeczywiście ze sklepu wybiegła matka chłopca. Z 20 - 30 metrów pilotem otworzyła samochód. Kiedy Marcin otworzył drzwi, chłopiec sam rzucił mu się na ręce. Maluch płakał, miał zaczerwienione oczy.
W jakim stanie było dziecko?
MT - Natychmiast kazaliśmy matce, aby zawiozła synka do szpitala. Nie miał on widocznych obrażeń, ale przecież dym jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia, tym bardziej tak małego dziecka.
KM - My natomiast dalej wykonywaliśmy swoją pracę. Ugasiliśmy pożar, zabezpieczyliśmy miejsce wypadku, poczekaliśmy na kolegów z grupy dochodzeniowej i technika. Na miejscu pojawiło się wielu gapiów. Tylko jeden mężczyzna próbował nam pomóc.
Ile trwała akcja wyciągnięcia chłopca z bmw?
MT - Może dwie minuty, może krócej. To było tak szybko. Teraz, po jakimś czasie, nie wiem dokładnie.
Czy już teraz, kilka godzin po zdarzeniu, dotarło do Was, że być może uratowaliście Maćkowie życie?
MT - Od razu po wypadku dalej pełniliśmy służbę, wróciliśmy do swoich czynności. Dopiero kiedy ochłonęliśmy ucieszyliśmy się, że mogliśmy pomóc temu dziecku.
KM - Dobrze czujemy się z myślą, że pomogliśmy.
Jakie przesłanie z tej sytuacji płynie dla innych dorosłych, rodziców?
MT - Dorośli nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. To skrajna nieodpowiedzialność. Opuszczając samochód i zostawiając w nim dziecko pewnie myślimy, tylko na 2 - 3 minuty, nic się nie stanie. A przecież w sklepie może być kolejka.
KM - I przede wszystkim dziecko często jest energiczne, ciekawe. Może uruchomić auto, spuścić hamulec i tragedia gotowa. Dorosły musi myśleć za dziecko.
Czy to pierwsza taka sytuacja na Waszej służbie?
MT - Obaj jesteśmy policjantami prawie 11 lat. Ja miałem podobną sytuację, kiedy pracowałem w Olsztynie, w 2005 roku. W centrum miasta też zapalił się samochód. Kierowca spał wewnątrz. Tak mocno uderzaliśmy w szyby, że mężczyzna się obudził, otworzył samochód. Okazało się, że był pijany. Jego uratowaliśmy, auto spłonęło doszczętnie.
Kim prywatnie są dzisiejsi bohaterowie?
KM, MT - Nie czujemy się tak. Zrobiliśmy to, co do nas należało. Przede wszystkim tak powinien zachować się każdy człowiek. Mamy żony, wspaniale dzieci, w podobnym wieku, co Maciek.
MT - Uwielbiam piłkę nożną i to nie tylko przed telewizorem. Gram w klubie Olimpia Kisielice, trzy razy reprezentowałem Policję podczas turniejów piłki nożnej w Hiszpanii, a w tym roku w Portugalii. Dwa razy przywieźliśmy złoto, w tym roku srebro.
KM - Ja natomiast jestem fanem motoryzacji i wędkowania.
W imieniu wszystkich policjantów serdecznie Wam gratuluję.
KM, MT - Dziękujemy
(KWP w Olsztynie / gp)