Zawsze na służbie
Nietypową interwencję przeprowadzili funkcjonariusze Biura Ruchu Drogowego KGP w Warszawie. Policjanci w trakcie podróży służbowej zauważyli taksówkę wciąż zmieniającą tor jazdy. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że sprawcą całego zamieszania okazał się…cukierek. Jak się okazało, taksówkarz zakrztusił się miętówką. Dzięki szybkiej i fachowej pomocy funkcjonariuszy, mężczyźnie nic poważnego się nie stało.
Funkcjonariusze pełnią służbę 24 godziny na dobę i podejmują interwencję bez względu na czas i okoliczności. Tak było i tym razem. Policjanci z Biura Ruchu Drogowego KGP dopiero co wyruszyli w podróż służbową do Szczecina. Około godziny 4.30, gdy stołeczne ulice nie były jeszcze zatłoczone, funkcjonariusze zauważyli taksówkę nie mogącą utrzymać prostego toru jazdy. Nim zdążyli ją zatrzymać, samochód sam stanął przy krawędzi drogi. Zatrzymali się również policjanci, by sprawdzić, co się stało. Zauważyli, że kierowca pustej taksówki dziwnie wymachuje rękoma i trzyma się za gardło. Gdy podeszli bliżej dostrzegli, że mężczyzna się dusi. Wyciągnęli go z pojazdu i przystąpili do udzielenia pierwszej pomocy poprzez oklepywanie, gdyż udało się mu przekazać, że powodem jego problemów jest cukierek, którym się zakrztusił. Niestety oklepywanie nie przynosiło rezultatu, funkcjonariusze wykonali więc ucisk jamy brzusznej, który okazał się skuteczny. Gdy kierowca mógł już swobodnie oddychać opowiedział policjantom, że zakrztusił się miętowym cukierkiem, a samochód zatrzymał ostatkiem sił, w obawie że mógłby doprowadzić do wypadku. Upewniwszy się, że taksówkarzowi nic już nie grozi, funkcjonariusze udali się w podróż do Szczecina.
Gdyby nie czujność funkcjonariuszy niewielki cukierek mógłby doprowadzić do wielkiej tragedii. Cała sprawa zakończyła się niezwykle miłym akcentem kilka dni później, gdy okazało się, że wdzięczny za uratowanie życia taksówkarz, złożył oficjalne podziękowania odpowiedzialnym policjantom.
Adrian Ogrodnik