Oszukiwali, sprzedając monety "One Penny"
Stołeczni policjanci zatrzymali trzech oszustów, którzy sprzedawali fałszywe monety „One Penny”, narażając ofiary na duże straty finansowe. W samym tylko Śródmieściu poszkodowani mogli stracić nawet 300 tys. złotych. Łącznie sprawcy mogą usłyszeć nawet kilkadziesiąt zarzutów oszustw. Sąd zastosował wobec zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące.
Tuż przed 11.00 policyjny patrol postanowił zatrzymać do kontroli pędzącego ul. Chałubińskiego mercedesa. W aucie było trzech mężczyzn. Gdy samochód się zatrzymał, nagle wyskoczył z niego jeden z mężczyzn, który zaczął uciekać. Po krótkim pościgu zatrzymano go – okazało się, że 52-letni Krzysztof B. był poszukiwany 9 listami gończymi. Drugi z pasażerów, 49-letni Artur J., również był poszukiwany listami gończymi. Z kolei kierujący autem był notowany w policyjnych bazach informatycznych.
W czasie przeszukania samochodu policjanci ujawnili kilkaset monet z napisem "One Penny", którymi mężczyźni posługiwali się podczas oszustw. Śledczy ze Śródmieścia powiązali zatrzymanych z pięcioma postępowaniami dotyczącymi oszustw z użyciem takich właśnie monet. Łącznie straty w samym tylko Śródmieściu mogą sięgać 300 tysięcy złotych. Największą stratę poniósł starszy mężczyzna, który kupił bezwartościowy złom za ponad 110 tysięcy złotych. Jak ustalono, mężczyźni są poszukiwani przez komendy Policji z całego kraju. Łącznie sprawcy mogą usłyszeć nawet kilkadziesiąt zarzutów oszustw.
Sąd rejonowy zastosował wobec zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące.
Przypomnijmy: sprawcy typują ofiary, obserwując ludzi m.in. w pasażach handlowych czy okolicach banków – są one oceniane np. na podstawie jakości i wartości ubrań. Następnie jeden ze sprawców podchodzi do ofiary, pokazuje jej monetę i pyta o jubilera, mówiąc, że chciałby ją sprzedać. W tym momencie pojawia się drugi oszust, który, słysząc rozmowę, proponuje kupno monet, ale po ich sprawdzeniu. Mężczyźni uzgadniają cenę monety – jest to zazwyczaj ok. 500 - 700 zł. Następnie kupujący idzie do kantoru lub jubilera, aby sprawdzić jej wartość, co oczywiście jest blefem. Ofiara cały czas jest świadkiem „transakcji”, nie zdając sobie sprawy, że jest wkręcana. Po chwili oszust wraca ucieszony, mówiąc do ofiary, iż można na tych monetach zrobić niezły interes. Często przynosi też sfałszowane zaświadczenia o prawdziwości monet. Wtedy dochodzi do fikcyjnej transakcji miedzy oszustami – także ofiara właśnie wtedy najczęściej kupuje fałszywe monety.
Apelujemy, aby uważać na tego typu oszustwa! Nikt nie będzie sprzedawał cennych przedmiotów za bezcen. Jeśli komukolwiek trafi się taka okazja, warto się dobrze zastanowić, aby nie stracić dorobku swojego życia.
(KSP / mg)