Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Prokuratura: policjanci próbowali udzielać pomocy rannemu kibicowi

Data publikacji 03.10.2011

Policjanci kierujący nieoznakowanym radiowozem, który potrącił w nocy z niedzieli na poniedziałek w Zielonej Górze młodego kibica, próbowali udzielać mu pierwszej pomocy - poinformowała zielonogórska prokuratura, przedstawiając wstępne ustalenia w tej sprawie. (PAP)

Prokurator okręgowy Alfred Staszak powiedział, że mężczyzna został potrącony, gdy przebiegał w niedozwolonym miejscu przez ulicę. Z powodu odniesionych obrażeń zmarł. Jego zgon - jak dodał prokurator - stwierdzono ok. godziny 2.30 i wtedy też wezwano prokuratora, który jednak z powodu zamieszek, nie mógł dojechać na miejsce. Radiowozem kierował st. sierżant, policjant z sześcioletnim stażem w prewencji.

Staszak dodał również, że po śmierci mężczyzny tłum kibiców zaatakował policjantów. Ranne zostały dwie policjantki, jedna została kopnięta w twarz.

Do zdarzenia doszło ok. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek, po fecie z okazji zdobycia przez zielonogórską drużynę złotego medalu mistrzostw Polski na żużlu. Zatrzymano kilkanaście osób.

Trzy postępowania ws. zamieszek

Trzy postępowania w sprawie różnych zdarzeń z zamieszek zielonogórskich prowadzi prokuratura okręgowa w tym mieście - oświadczył w poniedziałek prokurator Alfred Staszak na specjalnej konferencji prasowej w Zielonej Górze.

Według niego, jedno śledztwo dotyczy czynnej napaści na dwie funkcjonariuszki policji. Jedna miała zostać kopnięta w twarz, w wyniku czego ma złamaną szczękę, zaś druga zaatakowana ma pękniętą czaszkę.

Inne postępowanie dotyczy wypadku policyjnego nieoznakowanego samochodu, w wyniku którego potrącony został kibic zielonogórskiej drużyny żużlowej. Staszak przyznał, że z ustaleń wynika, iż kibic przechodząc przez ulicę rozmawiał przez telefon komórkowy, co mogło spowodować, że nie zwrócił on uwagi na jadący, nieoznakowany samochód policyjny. Kierował nim starszy sierżant prewencji z 6-letnim stażem, autem jechali też inni funkcjonariusze. Kierowca był trzeźwy.

Osobne postępowanie zielonogórska prokuratura prowadzi w sprawie niszczenia mienia przez uczestników zamieszek. Policja i prokuratura apeluje do poszkodowanych właścicieli samochodów czy sklepikarzy, którym zniszczono i okradziono witryny o zgłaszanie szkód i składanie zeznań.

Staszak oświadczył, że według wstępnych ustaleń policja w celu rozproszenia tłumu uczestników zamieszek użyła gazów łzawiących i armatki wodnej, a kiedy okazało się to nieskuteczne - także broni gładkolufowej, ale strzelając tylko w powietrze. 6 policjantów miało oddać 155 strzałów.

Prokuratura: policyjne auto nie jechało z dużą prędkością

Ze wstępnych ustaleń wynika, że nieoznakowany samochód policyjny, który potrącił śmiertelnie mężczyznę, nie jechał z dużą prędkością - przekraczającą 50 km/h - poinformowała w poniedziałek zielonogórska prokuratura okręgowa prowadząca śledztwo w tej sprawie.

"Ślad hamowania jest stosunkowo długi, ale nie ma pewności, że jest to ślad hamowania tego pojazdu. Nie było dużego ruchu na ulicach, był duży ruch pieszy. Z naszych wstępnych informacji wynika, że nie była to duża prędkość. Radiowóz nie miał szans ominąć tego mężczyzny. Jest to mieszkaniec Zielonej Góry, lat 23, ojciec dziecka w wieku 5 lat" - powiedział Alfred Staszak z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Prokuratorzy poinformowali, że biegły, który brał udział w zabezpieczaniu śladów na miejscu zdarzenia wstępnie stwierdził, że nic nie wskazuje na to, by prędkość, z jaką jechali policjanci, była większa niż 50 km/h.

Jeszcze w poniedziałek będzie przeprowadzona rekonstrukcja tego wypadku.

Jak podała prokuratura, w trakcie tych incydentów zatrzymano dziewięć osób - ośmiu mężczyzn i kobietę. Znajdują się w policyjnej izbie zatrzymań.

(PAP)

Powrót na górę strony