Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Gliniarz z konikiem – Radosław Szleszyński

Data publikacji 07.07.2007

Człowiek tylko jest pięknym prawdziwie, lecz najpiękniejszą kobieta [wśród nich]. Temu i innym punktom kodeksu rycerza hołduje od dawna sierżant Radosław Szleszyński z KMP z Olsztyna, zwany od miecza - Dymitrem Siepowiczem. Nie straszna jest mu ani kilkunastokilogramowa zbroja, w którą zakuty jest po szyję, ani walka choćby ze smokiem o honor białogłowy.

- Pasję do rycerstwa zaszczepił we mnie ojciec, który od zawsze interesował się historią – mówi sierżant Szleszyński.

 - To od niego najwięcej się nauczyłem i zaraziłem tą pasją. Pochodzimy ze szlacheckiej miejscowości Ślascy, leżącej między Mazowszem a Podlasiem. Za herb mieliśmy Doliwę z trzema czerwonymi różami na błękitnej tarczy z białą wstęgą - dodaje z dumą.

Dzień jest jasny, słońce piękne, nie masz zbroi, która by się nie lśniła. Tysiąc trąb gra, iżby było piękniej.*

Z bractwem rycerskim sierżant Szleszyński związał się będąc jeszcze w szkole średniej. Od tamtej pory zaczął poszerzać tę historyczną wiedzę. Zapisał się do Klubu Jeździeckiego w Kortowie by zgłębić tajniki rycerskiej jazdy, a później oddając się licznym podróżom po Europie Środkowo-Wschodniej.

- Gdy studiowałem na Uniwersytecie Olsztyńskim, zapisałem się do Bractwa Rycerskiego i do dzisiaj jestem jego wiernym członkiem. Wiele podróżowałem po terenach byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Ukrainie, Podolu...Urzekły mnie te tereny, a najbardziej fortece i zamki z czasów świetności XVI i XVII - wiecznej Polski – mówi Szleszyński.

Stroi się w najpiękniejszy rynsztunek, jaki posiadał. Do stóp zapiął ostrogi złote, do boku przypasał swój miecz, zwany Murglejem. Siada na Taranta, swego rumaka...

W pasji sierżanta Szleszyńskiego najbardziej fascynujące są turnieje rycerskie, rekonstrukcja uzbrojenia, i wszystko co łączy się z XVII - wiecznym rycerstwem, którego jest też znawcą. 

Uderzaj włócznią, a ja Durendalem, moim dobrym mieczem, który mam od króla. Jeśli padnę, ten, kto go dostanie, będzie mógł powiedzieć: «To był miecz szlachetnego wasala.»”

- Najbardziej jestem dumny ze swojej zbroi husarskiej, którą też sam wykułem. Jest to replika z lat 30. XVII wieku. Kosztowało mnie to trzy lata ciężkiej pracy, teraz wiem, że było warto.

Tak samo wiele radości i satysfakcji przynosi mi umiejętność władania białą bronią: mieczem jednoręcznym, dwuręcznym, szablą. Wymachując pałaszem husarskim niejednego już powalił rycerza. W turnieju oczywiście – dodaje Szleszyński. 

Skruszył mu tarczę, rozpruł pancerz, wbił mu w ciało swoją wielką kopię; przyciska mocno, potrząsa nim, zdziera z konia i wali go trupem na ziemię.

Działa aktywnie w „Pierwszym Polskim Stowarzyszeniu Turniejowym Liga Baronów” i bractwie Alatus Mortis. Celem działającej od 1995 roku Ligii Baronów jest odtwarzanie żywej historii wzorem zachodnioeuropejskich stowarzyszeń, z okresu Rzeczypospolitej Obojga Narodów i najszczytniejszych dziejów rycerstwa europejskiego (www.liga.baronow.prv.pl). Jest też członkiem bractwa rycerskiego „Zgromadzenie Rycerzy Najemnych Związku Pruskiego Alatus Mortis”, którego celem jest promowanie unikatowych w skali europejskiej Warmii i Mazur pod względem uroków przyrody i architektonicznych zabytków średniowiecza. 

Będziecie mieli w rękach gałązki oliwne, co oznacza pokój i pokorę. Jeśli chytrością swoją wyjednacie dla mnie zgodę, dam wam złota i srebra co wlezie, i ziem, i lenna, ile sami zechcecie!

- Wśród członków bractwa rycerskiego spotkałem jak dotąd jeszcze dwóch policjantów. Są wśród nich również kobiety, a jedna nawet występuje w roli jeźdźca. Pozostałe zdobią nasze rycerskie bractwo pomagając w gojeniu ran i stale dopingując nam w walce.

Dla swego pana trzeba ścierpieć wszelką niedolę i znosić wielkie gorąco i wielkie zimno, i oddać skórę, i nałożyć głową. Niech każdy się gotuje młócić dobrze, iżby nas nie pohańbiono w pieśni!

Swoją pasję z pracą w Policji łączy o tyle, że tak jak rycerz, ma swój kodeks wartości, który przekłada się też na jego obowiązki służbowe. Do cech rycerza wlicza: samozaparcie, zainteresowanie historią i normy etyczne. Każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji.

Kruszy tarczę, którą ów miał na szyi, rozdziera kolczugę i dosięga piersi, tuż pod gardłem; oburącz chwyciwszy drzewce, wali go trupem z siodła. Po czym mówi doń: "Otoć wam przyszło na zgubę"!

- Trzeba mieć nie lada krzepę by wystąpić w zbroi rycerza. Ja swoją ćwiczę podczas codziennych treningów na siłowni. Niektórzy, zwłaszcza ci początkujący pasjonaci poddają się i szybko rezygnują z wielu wyrzeczeń, na które musi przystać każdy, kto chce zostać takim Dymitrem Siepowiczem jak ja.

Wszyscy, którzy chcą poznać rycerza w mundurze powinni się udać w najbliższym czasie, 14 lipca pod Grunwald.

Małgorzata Witer

* Cytaty pochodzą z "Pieśni o Rolandzie", pierwszego i najbardziej znanego francuskiego eposu rycerskiego.

         

         

zdjęcia z prywatnego archiwum Radosława Szleszyńskiego

Powrót na górę strony