Sprawcy fałszywych alarmów ustaleni
Wczoraj siedleccy wywiadowcy zatrzymali 31-letniego mężczyznę, który - korzystając z budek telefonicznych - kilkakrotnie łączył się z numerem alarmowym siedleckiej straży pożarnej i informował dyżurnego o tym, że posiada przy sobie bombę i za chwilę wysadzi w powietrze budynek dworca PKP. Z kolei ciechanowskich policjantów na nogi postawiła nastolatka, która także informowała o podłożeniu ładunku wybuchowego.
Wczoraj dyżurny siedleckiej komendy został poinformowany przez dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej o tym, że zadzwonił do niego na numer alarmowy nieznany mężczyzna i poinformował, że posiada przy sobie bombę ukrytą w torbie i za chwilę wysadzi w powietrze budynek dworca PKP. Jak wynikało z relacji dyżurnego straży, mężczyzna ten był najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu, lecz stanowczym podniesionym głosem komunikował, że to nie jest żaden dowcip i za chwilę wszystko wyleci w powietrze.
Dyżurny powiadomił o telefonie wszystkie patrole w mieście. Jeden z patroli policyjnych wywiadowców, który zaraz po komunikacie dyżurnego zjawił się w rejonie dworca PKP przy automacie telefonicznym zatrzymał 31-letniego mieszkańca Siedlec. Wszystkie okoliczności związane z jego zatrzymaniem jednoznacznie wskazują, że jest on sprawcą tego fałszywego alarmu. Na szczęście mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnego ładunku wybuchowego i cała sytuacja okazała się głupim żartem. Po przewiezieniu go do komendy i poddaniu badaniu na zawartość alkoholu okazało się, że ma w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Mężczyznę osadzono w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy. Za czyn ten grozi mu obecnie do 3 lat pozbawienia wolności.
Ciechanowskich policjantów natomiast na nogi postawiła nastolatka, która także informowała o podłożeniu ładunku wybuchowego.
Wczoraj mieszkanka Pawłowa powiadomiła policję o tym, że otrzymała telefoniczną informację o podłożeniu ładunku wybuchowego w jej domu. Na miejsce natychmiast udali się policjanci. W rozmowie z domownikami ustalili, że cały czas byli w domu i nikogo obcego nie widzieli na posesji. Zgłaszająca oświadczyła że kobieta, która przekazała jej informację miała dziecięcy głos i powiedziała, że „jestem z gazowni, a w twoim domu jest bomba...". Policjanci szybko ustalili, że telefon, z którego przekazano informacje o bombie, należy do nieletniej mieszkanki województwa śląskiego.
Nieletnia tłumaczyła, że pomyliła numer telefonu i chciała zadzwonić do koleżanki, której chciała zrobić żart, informując, że w jej domu jest bomba. Dalsze czynności podjęte przez policję z Ciechanowa i Bielawy doprowadziły do kontaktu z matką dziewczyny, która oświadczyła, że jej córka czasem zachowuje się nieodpowiedzialnie. Policjanci podejmują obecnie decyzję co do dalszych czynności w tej sprawie.
Wezwania do alarmów bombowych najczęściej mają charakter głupiego żartu, a reakcja na takie zawiadomienie angażuje wiele służb i generuje wysokie koszty. W związku ze wzrastającą liczbą fałszywych alarmów bombowych Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło zaostrzyć kary dla ich sprawców. Osoba wszczynająca fałszywy alarm bombowy mogłaby być skazana na karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności oraz grzywnę nawet do jednego miliona złotych. Skazanym za wszczęcie alarmu będzie mogła zostać osoba już w wieku 15 lat. Kary dla sprawców fałszywych alarmów bombowych znajdą się w wykazie przestępstw, za które nieletni będą mogli być karani tak jak dorośli.
(KWP w Radomiu / mg)