Mundurowi reanimowali 51-latkę
51-letnia pabianiczanka zawdzięcza życie policjantom, którzy do przyjazdu karetki pogotowia dwukrotnie ją reanimowali. Mundurowi znaleźli ją nieprzytomną, leżącą w kałuży krwi na jednej z posesji przy ul. Ossowskiego w Pabianicach.
7 lipca w godzinach popołudniowych policjanci na jednej z posesji przy ul. Ossowskiego, przed wejściem do budynku znaleźli leżącą we krwi nieprzytomną kobietę. Jak się okazało przyszła ona w odwiedziny do swoich znajomych. Wchodząc do budynku poślizgnęła się na stopniu wyłożonym płytkami ceramicznymi. Upadając uderzyła głową o kant progu, doznając obszernego rozcięcia. Na ewentualną pomoc swoich znajomych nie mogła liczyć, bo dwaj mężczyźni byli kompletnie pijani. Właściciel mieszkania spał przed posesją w zaroślach, a znajomy w domowych pieleszach. Z poszkodowaną nie można było nawiązać żadnego kontaktu, jej tętno było słabo wyczuwalne - mundurowi natychmiast podjęli więc decyzję o reanimowaniu kobiety.
Kiedy starszy aspirant udrożnił jej drogi oddechowe i przystąpił do reanimacji, jego kolega z patrolu, starszy sierżant, za pośrednictwem dyżurnego wezwał na miejsce pogotowie ratunkowe. Zanim jednak służby medyczne dotarły na miejsce zdarzenia policjanci dwukrotnie reanimowali 51-letnią pabianiczankę. Po pierwszej kilkuminutowej akcji kobieta odzyskała chwilowo przytomność. Na rozciętą ranę głowy mundurowi założyli jej opatrunek, tamując krwotok. W trakcie krótkiej rozmowy z policjantami, kobieta ponownie straciła przytomność. Starszy aspirant nie zwlekając ani chwili, ponownie przystąpił do reanimacji, prowadząc ją aż do przyjazdu karetki pogotowia. Ranną i przytomną już pabianiczankę lekarze zabrali do szpitala.
(KWP w Łodzi / mj)