Matka, zamiast opiekować się synkiem, spała pijana
Lubińscy policjanci zatrzymali nietrzeźwą kobietę, która w tym stanie „opiekowała się” swoim 4-miesięcznym synkiem. Funkcjonariusze podjęli interwencję, po tym jak otrzymali informację od 10-latka, że nie może on dostać się do mieszkania, a przez zamknięte drzwi słyszał płacz swojego braciszka. Z jego informacji wynikało, że płacz w pewnym momencie nagle ucichł. Gdy policjanci weszli do mieszkania okazało się, że w środku śpi kompletnie pijana matka. Badanie wykazało u niej ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
23 października 2012 r. przed godziną 15.00 do oficera dyżurnego lubińskiej policji zadzwonił 10-letni chłopczyk. Jak poinformował funkcjonariusza, od dłuższego czasu próbuje dostać się do swojego domu i nikt nie otwiera mu drzwi. Wiedział, że ktoś musi być w mieszkaniu, bo słyszał głośny płacz swojego 4-miesięcznego brata. Jednakże płacz nagle ustał. To bardzo go zaniepokoiło. Jak powiedział dyżurnemu: „coś mogło się stać mojemu braciszkowi”.
Oficer dyżurny skierował niezwłocznie na miejsce patrol z wydziału prewencji. Kilka minut później na miejsce przyjechała również wezwana przez funkcjonariuszy straż pożarna. Ponieważ w mieszkaniu nikt nie reagował na głośne pukanie i istniała realna obawa o bezpieczeństwo malca, funkcjonariusze podjęli decyzję o wyważeniu drzwi i wejściu do środka. Wewnątrz policjanci zastali czteromiesięcznego chłopczyka, który leżał obok matki. Na szczęście nic mu się nie stało.
Policjanci przez kila minut usiłowali dobudzić śpiącą matkę. Ta jednak na nic nie reagowała. Czuć było od niej alkohol. Gdy się obudziła i dotarło do niej, co się stało, próbowała jeszcze przekonywać policjantów, że pewnie płakało dziecko sąsiadów. Po przebadaniu okazało się, że kobieta miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Trafiła do policyjnego aresztu. Dzieci zostały przekazane pod opiekę rodziny.
Teraz funkcjonariusze szczegółowo wyjaśniają okoliczności całej sprawy. Jeżeli zgromadzony materiał wykaże, że kobieta swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem naraziła dzieci na bezpośrednie zagrożenie utraty zdrowia lub życia, może jej grozić, w świetle kodeksu karnego, nawet do 5 lat pozbawienia wolności. O całym zdarzeniu policjanci poinformują również sąd rodzinny.
(KWP we Wrocławiu / mg)