Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Dzielnicowy to gospodarz swojego rejonu

Data publikacji 26.10.2012

Aspirant Łukasz Kunicki w Policji służy od 13 lat. Od początku swojej kariery policyjnej marzył o tym, żeby zostać dzielnicowym - udało mu się w 2006 roku. Praca dzielnicowego to bardzo odpowiedzialna służba, jako gospodarz swojego regionu musi nie tylko ścigać sprawców przestępstw czy wykroczeń, ale - jak przystało na dobrego gospodarza - musi mieć zawsze czas na rozmowę z mieszkańcami dzielnicy. W 2004 roku został odznaczony przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Krzyżem Zasługi za uratowanie trzech osób z tonącego samochodu.

Czy od początku była to służba w rewirze dzielnicowych?

Służbę w Policji rozpoczynałem w ogniwie patrolowo-interwencyjnym. Od 2003 roku powierzono mi obowiązki dzielnicowego Komendy Powiatowej Policji w Kluczborku. Służba w rewirze dzielnicowych podoba mi się zdecydowanie bardziej, a to przede wszystkim ze względu na kontakt z mieszkańcami rejonu, za który jestem odpowiedzialny.

Czy trudno być dzielnicowym?

Dzielnicowy to gospodarz swojego rejonu, który nie tylko ściga sprawców wykroczeń czy przestępstw, ale włącza się również w różne lokalne inicjatywy. Dzielnicowy to osoba, któremu niejednokrotnie mieszkańcy powierzają osobiste problemy, dylematy życiowe. Na taką rozmowę zawsze trzeba znaleźć czas. Jest to służba niełatwa, jednak przynosząca wiele satysfakcji, że można komuś pomóc.

Najczęstsze spotykane problemy?

W mojej dzielnicy najczęściej dochodzi do nieporozumień sąsiedzkich czy też przemocy w rodzinie. Każda z rodzin objętych procedurą Niebieskiej Karty jest przez mnie odwiedzana i przeprowadzana jest z każdą z stron indywidualna rozmowa. Nie ma dwóch takich samych rozmów. Dzielnicowy musi umieć słuchać swoich mieszkańców i umieć wskazać im najlepszą z dróg do rozwiązania swoich problemów zarówno pod kątem prawnym, jak i psychologicznym,

Największe osiągnięcia?

W 2004 roku odznaczony zostałem przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Krzyżem Zasługi za dzielność w ratowaniu życia ludzkiego. Krzyż otrzymałem za uratowanie trzech osób z tonącego samochodu. 12 sierpnia 2004 roku w czwartkowe popołudnie, będąc już po służbie, pojechałem na wycieczkę rowerową nad kluczborski zalew Żwirownie. W pewnym momencie usłyszałem potężny odgłos silnika samochodowego i po chwili zobaczyłem, jak samochód osobowy fiat seicento stacza się do wody. Bez chwili zastanowienia się natychmiast pojechałem na miejsce zdarzenia. Wskoczyłem do wody i zobaczyłem, że wewnątrz samochodu znajdują się trzy osoby. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie, gdyż auto przechylało się do wody. Natychmiast wyrwałem przednią szybę i pomogłem wyjść osobom będącym w środku auta - młodemu małżeństwu oraz matce kierującej. Uhonorowano mnie za bohaterstwo, choć ja sam nie uważam się za bohatera. Każdy powinien tak postąpić, ja natomiast do dziś nie potrafię zrozumieć osób będących w pobliżu, którzy nie zareagowali, tylko obserwowali całe zdarzenie.

(KWP w Opolu / mg)

Powrót na górę strony