Włamywacz zabarykadował się w mieszkaniu
Na trzy miesiące do aresztu trafił 34-letni Paweł K., który włamał się do mieszkania sąsiadów. Mężczyzna wcześniej ukradł klucze do lokalu i pod nieobecność domowników wszedł do środka. Wyniósł sprzęt elektroniczny, biżuterię i markowe alkohole. Policjanci ze Śródmieścia w ciągu kilkudziesięciu godzin namierzyli sprawcę włamania. Teraz grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
Do śródmiejskiej komendy zgłosiło się małżeństwo, które poinformowało o kradzieży z mieszkania budynku przy ul. Nowolipki zegarków, laptopa, tabletu, dysków zewnętrznych, dwóch kamer, perfum i alkoholu. Para podejrzewała, że sprawcą może być syn ich sąsiadów, gdyż w ostatnim tygodniu zginęły im klucze do mieszkania.
Właściciele lokalu nie mylili się. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zaczęli pracować nad sprawą. Zabezpieczyli m.in. monitoring, na którym kamera zarejestrowała mężczyznę wynoszącego sporą torbę z budynku. Jak się okazało, torba została również skradziona. Niespełna kilkadziesiąt godzin później policjanci zatrzymali w mieszkaniu bloku przy ul. Nowolipki 34-letniego Pawła K. Funkcjonariusze odzyskali też torbę, którą sprawca posłużył się przy wynoszeniu łupów.
Akcja zatrzymania miała dramatyczny przebieg. Mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu i nie chciał otworzyć funkcjonariuszom. Na miejscu pojawił się straż pożarna. Strażacy wraz z funkcjonariuszami przez okno dostali się do mieszkania.
Paweł K. trafił do komendy. Badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Spędził więc kilkanaście godzin trzeźwiejąc w izbie wytrzeźwień. Później usłyszał zarzut włamania i kradzieży, a wczoraj śródmiejski sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące.
(KSP / mj)