Sprawca fałszywego alarmu zatrzymany
Do 8 lat pozbawienia wolności grozi 24-latkowi za wywołanie wczoraj fałszywego alarmu w jednym z radomskich supermarketów. Przez jego żart ewakuowano 800 osób i zaangażowano wszystkie służby, by sprawdzić informację. Już po kilku godzinach od zgłoszenia kryminalni ustalili tożsamość żartownisia. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. To już kolejny w ostatnich dniach sprawca fałszywego alarmu bombowego ustalony przez mazowieckich policjantów. Podobna kara grozi 47-latkowi, który poinformował o podłożeniu ładunku wybuchowego na terenie jednej z firm w Mszczonowie.
Do zdarzenia doszło w środę. Dyżurny radomskiej policji ok. godz. 13.30 otrzymał informację od mężczyzny, który podał się za pracownika ochrony supermarketu przy ulicy Żółkiewskiego o podłożonym tam ładunku wybuchowym. Przekazał, że otrzymał właśnie anonimowy telefon, w którym poinformowano go, że w sklepie jest bomba. Policjanci natychmiast wszczęli alarm bombowy. W stan gotowości zostały postawione wszystkie służby ratunkowe. Na miejscu mundurowi, w tym policjanci Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji, nadzorowali ewakuację kilkuset osób. Wśród nich byli klienci i personel sklepu. Policyjni pirotechnicy wnikliwie sprawdzali budynek oraz teren do niego przyległy. W sprawdzeniu wziął udział również pies do wykrywania ładunków wybuchowych. Zaangażowani w działania policjanci podczas przeszukania nie znaleźli żadnego ładunku.
Od momentu zakończenia akcji sprawdzenia pirotechnicznego nad sprawą zaczęli pracować policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Natychmiast przystąpili do ustalenia sprawcy odpowiedzialnego za wywołanie zagrożenia dla wielu osób i już po kilku godzinach od zgłoszenia kryminalni zatrzymali 24-letniego mieszkańca Radomia, który dzwoniąc na numer alarmowy policji postawił na nogi wszystkie służby. Mężczyzna przyznał się do tego, że powiadomił o podłożeniu bomby. Jak się okazało, 24-latek pracuje w firmie sprzątającej ten obiekt. Wyjaśniał, że tego dnia był od rana w pracy i wpadł na pomysł, aby zadzwonić na policję. Już po kilku godzinach, dzięki pracy radomskich funkcjonariuszy, trafił do policyjnego aresztu.
Za fałszywe zawiadomienie o nieistniejącym zagrożeniu, grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat. Taka sama kara może spotkać 47-letniego mieszkańca powiatu sochaczewskiego, który kilka dni temu wywołał fałszywy alarm na terenie jednej z firm w Mszczonowie. O telefonie powiadomiono dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Żyrardowie. Na miejsce natychmiast wysłani zostali policjanci, którzy ewakuowali blisko 200 osób. Ewakuowanych przetransportowano do pobliskiego hotelu, w którym zapewniono im wyżywienie. Na terenie firmy kilkunastu policjantów, trzech pirotechników, w tym dwóch z Komendy Powiatowej Policji w Grójcu oraz psy wyszkolone do wyszukiwania ładunków wybuchowych sprawdziło kilkadziesiąt tysięcy metrów kwadratowych magazynów i biurowców, a także teren przyległy, jak również wszystkie pojazdy, które w chwili zgłoszenia znajdowały się na placu firmy. Zawiadomienie okazało się fałszywe.
Wezwania do alarmów bombowych mają najczęściej charakter głupiego żartu, a reakcja na takie zawiadomienie angażuje wiele służb i jest niezwykle kosztowna. Za fałszywe zawiadomienie o nieistniejącym zagrożeniu, grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat. Osoba taka może być też ukarana grzywną nawet do jednego miliona złotych.
(KWP w Radomiu / mg, fot. Tadeusz Klocek, „Echo Dnia”)