Dzięki czujności operatorki monitoringu i szybkiej reakcji policjantów uratowano kierowcę
Dzięki operatorce monitoringu miasta i policjantom 61-letni kierowca bmw nadal żyje. Najpierw kobieta zauważyła na monitorze, że na jednej z ulic bez powodu zatrzymało się auto. Operatorka zrobiła zbliżenie kamerą i kiedy nabrała pewności, że kierowca zasłabł, powiadomiła oficera dyżurnego Policji. Ten natychmiast skierował tam załogę pogotowia i policjantów. Patrol, który był pierwszy na miejscu, do przyjazdu karetki udzielał pomocy 61–latkowi. Chwilę później zaopiekowali się nim ratownicy. Lekarz stwierdził, że mężczyzna miał atak epilepsji i gdyby nie szybka pomoc, mogłoby się to skończyć tragicznie.
Wczoraj kilka minut przed godziną 9.00 30-letnia operatorka monitoringu miasta w Bartoszycach zauważyła, że na środku ulicy Bema, w pobliżu skrzyżowania ulic Bohaterów Warszawy i Paderewskiego, bez powodu zatrzymało się osobowe bmw. Początkowo do auta podszedł przechodzący ulicą mężczyzna. Mogło to wskazywać, że rozmawia z kierowcą. W samochodzie nie było jednak widać żadnego ruchu. Dlatego 30-latka zrobiła zbliżenie kamerą i wywnioskowała, że kierowca auta mógł zasłabnąć.
Kobieta szybko zadzwoniła do strażników miejskich. Kiedy się okazało, że są kilka kilometrów miejsca zdarzenia, bez wahania poprosiła o pomoc oficera dyżurnego bartoszyckiej Policji. Funkcjonariusz skierował tam załogę pogotowia i policjantów, którzy pierwsi byli na miejscu i udzielali pomocy 61-latkowi do czasu przyjazdu karetki. Następnie kierowca został przewieziony przez ratowników medycznych do bartoszyckiego szpitala.
Lekarz dyżurujący stwierdził, że mężczyzna dostał ataku epilepsji. Gdyby nie czujność kobiety i szybka reakcja policjantów całe zajście mogłoby się skończyć tragicznie.
Warto podkreślić, że na to, co się wydarzyło, nie pozostali obojętni także przechodzący w tamtym rejonie ludzie, którzy też próbowali pomóc 61–latkowi.
(KWP w Olsztynie / mg)
Pobierz plik (format mp4 - rozmiar 23.19 MB)