Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Wymyślił porwanie, żądał okupu

Data publikacji 11.10.2013

Za usiłowanie wymuszenia rozbójniczego odpowiadał będzie 24-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna usiłował wymusić na matce wypłatę znacznej kwoty pieniędzy. Ze swojego telefonu wysyłał wiadomości, z których wynikało, że został porwany, a sprawcy za jego uwolnienie żądają 16 tys. złotych. Pieniądze miały być przelane na konto 24-latka. Mężczyzna zatrzymany został zatrzymany. Wczoraj podejrzany doprowadzony został do prokuratury. Grozić mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.

W minioną środę z VII Komisariatem Policji skontaktowała się mieszkanka Lublina. Kobieta zgłosiła zaginięcie syna.  Z jej relacji wynikało, że ostatni raz widziała 24-latka w poniedziałek. Od tego czasu młody mężczyzna nie wrócił do domu. Kobieta od dwóch dni otrzymywała z numeru jego telefonu wiadomości, z których wynikało, że 24-latek został prawdopodobnie porwany. Sprawcy za jego uwolnienie żądali znacznej kwoty pieniędzy. Gotówka miała być przelana na konto porwanego.

Sprawą zajęli się policjanci z Wydziału Kryminalnego VII Komisariatu oraz z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Jeszcze tego samego dnia 24-latek został zatrzymany w jednym z mieszkań w Lublinie. Ustalenia funkcjonariuszy doprowadziły do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tajemniczego porwania. Jak się okazało, rzekome pozbawienie wolności było tylko próbą wymuszenia pieniędzy od kobiety. 24-latek potrzebował gotówki, a ponieważ nie był w stanie w krótkim czasie zarobić większej kwoty stwierdził, że zdobędzie je od rodziny. Z własnego telefonu wysyłał wiadomości, że został porwany, a sprawcy w zamian za uwolnienie żądają 16 tysięcy złotych.  Liczył, że pieniądze szybko pojawią się na jego koncie.

Wczoraj z zatrzymanym prowadzone były czynności procesowe. Mężczyzna doprowadzony został do Prokuratury Rejonowej Lublin – Południe, gdzie usłyszał zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego. Grozić mu może do 10 lat pozbawienia wolności.

(KWP w Lublinie / mg)

Powrót na górę strony