Odpowie za fałszywy alarm
Tylko kilkunastu minut potrzebowali policjanci z warszawskiego Śródmieścia, aby zatrzymać sprawcę fałszywego alarmu bombowego. 36-letni Mariusz S. zatelefonował pod numer alarmowy i poinformował, że ładunek znajduje się w dużym centrum handlowym w stolicy. Mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Sprawca zdarzenia usłyszał już zarzut sprowadzenia zagrożenia w znacznym rozmiarze, za co grozi do 8 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło kilka minut po 22:00 w piątkowy wieczór. Na numer alarmowy urzędu miasta zadzwonił mężczyzna, który poinformował o ładunku wybuchowym. Z informacji wynikało, że ładunek znajduje się w jednej z galerii handlowych w centrum Warszawy.
Sprawą od razu zajęli się policjanci ze Śródmiejskiej komendy i na adres, z którego dzwoniono udała się załoga mundurowych. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, w budce telefonicznej stał mężczyzna, który właśnie rozmawiał z kimś przez telefon. Później okazało się, że właśnie kolejny raz dzwonił informując o podłożonym ładunku wybuchowym. We wskazanym centrum handlowym przeprowadzono sprawdzenie pirotechniczne, w wyniku którego okazało się, że alarm bombowy jest fałszywy.
Mężczyzna był kompletnie pijany, badanie stanu jego trzeźwości wykazało ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Mariusz S. noc spędził w ośrodku dla osób nietrzeźwych. Prokurator przedstawił mu zarzut za wywołanie fałszywego alarmu (sprowadzenie zagrożenia w znacznych rozmiarach), za co grozi kara do 8 lat więzienia.
(KSP / mj)