Uroczystości pogrzebowe policjanta i jego rodziny - ofiar wypadku w Kamieniu Pomorskim
Rodzina, znajomi, mieszańcy miasta, policjanci pożegnali asp. Pawła Jankiewicza, jego żonę i syna. Wszyscy zginęli w tragicznym wypadku drogowym. W uroczystościach wzięli udział Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Działoszyński oraz Komendant Wojewódzki Policji w Szczecinie insp. Jarosław Sawicki.
Pogrzeb miał charakter oficjalny, zgodny z ceremoniałem policyjnym. W południe w kamieńskiej katedrze odbyła się msza żałobna. Przybyły na nią tłumy. Przy trumnach była asysta honorowa, szczecińska kompania honorowa i orkiestra policyjna z Wrocławia. Ksiądz Dariusz Żarkowski, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Ottona z Bambergu w Kamieniu Pomorskim, w kazaniu pożegnał ofiary tragicznego wypadku. - Ich życie zostało zamknięte jak księga - powiedział. W homilii przypomniał służbę policjanta Pawła Jankiewicza. Zauważył, że pewnym paradoksem jest to, że policjant zasłużony w zatrzymywaniu pijanych kierowców zginął przez jednego z nich.
Po mszy kondukt żałobny przeszedł z katedry na cmentarz komunalny w Kamieniu Pomorskim. Na czele konduktu kroczyła orkiestra, następnie kompania honorowa, policjanci niosący czapkę i fotografię zmarłego funkcjonariusza, karawany, rodzina zmarłego i pozostali uczestnicy uroczystości.
Na cmentarzu, podczas pożegnania ofiar wypadku, szef MSW przyznawał, że nie potrafi w tej sytuacji znaleźć słów. - Żegnamy asp. Pawła Jankiewicza (…). Chylę głowę przed jego życiem i służbą. (…) Mamy wszyscy przekonanie, że stała się wielka tragedia, że stało się coś, co nam rozdziela serca. Bo w tej służbie śmierć przychodzi często i jest częścią tej służby, ale śmierć, która przychodzi po służbie i dosięga najbliższych, jest szczególnie wstrząsająca - mówił minister. Szef resortu zauważył, że zmarły policjant "bronił świat przed złem, tak jak wszyscy w tych mundurach". - I to zło go dosięgło wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewał - dodał.
Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Działoszyński mówił na cmentarzu, że wierzy, iż ta tragedia "pozostawi w obywatelach Rzeczypospolitej refleksję i przekonanie, że nieustanna walka z nietrzeźwymi kierowcami wiozącymi śmierć na polskich drogach jest i będzie naszym wspólnym wyzwaniem".
Przemawiając nad grobem, pytał, co jego formacja może zrobić, by nie dochodziło do takich tragedii. "Pewnie, choć wskazują na to obiektywne dane statystyczne, nie zadowala nikogo odpowiedź, że systematycznie poprawia się stan bezpieczeństwa w ruchu drogowym w Polsce, coraz skuteczniej eliminujemy z polskich dróg nietrzeźwych kierujących, pozytywne rezultaty przynoszą pewne stałe elementy naszych działań profilaktycznych, jak trzeźwe poranki, badanie trzeźwości kierowców wiozących dzieci na wypoczynek, apele o reagowanie ze strony najbliższych i znajomych, żeby nie dopuścić osoby nietrzeźwej do kierowania pojazdem. Mimo to dochodzi do takich tragedii" - mówił szef Policji.
Wyraźnie wzruszony, zapewniał, że Policja i Fundacja Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Funkcjonariuszach otoczy opieką dziecko, które przeżyło wypadek z 1 stycznia i jego dziadków.
Aspirant Paweł Jankiewicz w grudniu skończyłby 39 lat. Służbę w Policji rozpoczął 17 lat temu. Początkowo pełnił ją w Oddziale Prewencji Policji w Szczecinie. Od 1996 roku służył w kamieńskiej komendzie, gdzie był funkcjonariuszem ogniwa patrolowo-interwencyjnego, później został przewodnikiem psa służbowego. Przez ten czas dał się poznać jako dobry policjant i wspaniały kolega.
(PAP, tvn24.pl, polskieradio.pl / mg; fot. KWP w Szczecinie)