Szajka włamywaczy w rękach Policji
Policjanci z Rawicza zatrzymali na gorącym uczynku trzech włamywaczy. Sprawcy uciekali autem, którego kierowca był pijany. Ujęci rabusie odpowiedzą za serie włamań, ponieważ - jak im udowodniano - skok, z którego wracali, nie było jedyny. Mężczyźni w przeszłości mieli już konflikt z prawem. Jeden z zatrzymanych jest na zwolnieniu warunkowym. Grozi im do 10 lat więzienia.
Zatrzymani przez policjantów sprawcy są w wieku 22, 25 i 28 lat. Najmłodszy z nich jest mieszkańcem podrawickiej wioski, dwaj pozostali mieszkają w Rawiczu. Najstarszy i najmłodszy z zatrzymanych mają na koncie trzy włamania. Natomiast czwartego skoku dokonali już we trójkę.
W toku prowadzonego postępowania udowodniono, że mężczyźni na początku grudnia poprzedniego roku dostali się na teren jednej z firm w Kątach. Sprawcy sami przyznali, że wpadli na ten pomysł, kiedy dowiedzieli się, że firma ta jest w upadłości. Podejrzewali, że nikt jej nie będzie pilnował. Rabusie przedostali się przez ogrodzenie. Włamali się do baków samochodów dostawczych, wypompowując z nich około 80 litrów paliwa za ponad 400 złotych.
Sprawcy rozochocili się, ponieważ wszystko poszło gładko. Skradzione paliwo wykorzystali do własnych potrzeb. Na początku stycznia drugi raz obrabowali tę samą firmę. Tym razem dostali się do budynku warsztatowego, wypychając okno. Ich łupem padła spawarka, prostownik do ładowania akumulatorów i kilka miedzianych przewodów o łącznej wartości około 1100 złotych.
Włamywacze wpadli w rutynę. Trzeciego włamania dokonali w nocy z 18 na 19 stycznia. Tym razem jako cel obrali nowo uruchamianą firmę przy ul. Podmiejskiej w Rawiczu. Ze zbiorników paliwa samochodów, koparki i ładowarki wypompowali 260 litrów ropy. Ponadto z zaparkowanych tam pojazdów ukradli cztery akumulatory. Z niezabezpieczonego pomieszczenia warsztatowego wynieśli też 5 poziomic murarskich i plastikowy baniak, w którym była mieszanka benzyny z ropą. Wszystkie łupy były warte ponad 5000 złotych.
Dwaj włamywacze na kolejny skok zwerbowali swojego 25-letniego kolegę. Wytypowana została jedna z firm w Dębnie Polskim. W nocy 30 stycznia, przecinając kłódkę przy drzwiach, dostali się do pomieszczenia warsztatowego, z którego skradli różnego rodzaju elektronarzędzia. Z aut znajdujących się na placu firmy wypompowali paliwo. Łączne straty wyniosły prawie 5000 złotych.
W ręce policji wpadli zaraz po ostatnim skoku. Jadąc vw polo, zostali zatrzymani przez policyjny patrol. Funkcjonariusze wyczuli w samochodzie zapach ropy. W aucie znaleźli nożyce do cięcia metalu. Wszystko to rzuciło cień podejrzenia na zatrzymanych mężczyzn. Dodatkowo kierowca, 28-latek, był nietrzeźwy. Miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Niedługo po zatrzymaniu funkcjonariusze zostali powiadomieni o włamaniu do firmy w Dębnie Polskim. Policjanci nie mieli wątpliwości, że skoku tego dokonali zatrzymani wcześniej mężczyźni. Skradzione przedmioty wróciły do rąk właściciela.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty. Grozi im do 10 lat więzienia. Wszyscy byli już wcześniej karani. 25-latkowi, który przebywa na warunkowym zwolnieniu, grozi powrót za więzienne mury.
(KWP w Poznaniu / mg)