Sex shop z dopalaczami?
Policjanci z Zakopanego zabezpieczyli w seks shopie znaczą ilość opakowań zawierających najprawdopodobniej substancje psychoaktywne. Za handel tzw. dopalaczami grozi kara finansowa od 20 tys. do miliona złotych.
W ubiegłym tygodniu zakopiańscy policjanci weszli do sex shopu w Zakopanem, gdzie spod lady i za okazaniem karty klubowicza miały być oferowane w sprzedaży tzw. dopalacze.
Przeszukanie odbyło się po wcześniejszym „zneutralizowaniu” ochrony sklepu przy pomocy karty klubowicza. Należy podkreślić, że właściciele sklepu zabezpieczyli się przed niespodziewanymi wizytami służb. Do środka mógł wejść tylko członek klubu, czego potwierdzeniem była plastikowa karta klubowicza okazywana specjalnie do oka kamery przed wejściem do sklepu. Rozdawane one były tylko w ścisłym gronie znajomych. Osoby z zewnątrz nie mogły takiej karty otrzymać ani kupić.
Na miejscu użyto psa do wykrywania narkotyków. W trakcie czynności policjanci i inspektorzy sanitarni ujawnili znaczą ilość opakowań z zawartością najprawdopodobniej substancji psychoaktywnych. Oficjalnie musi być to potwierdzone podczas badań laboratoryjnych. Zajęli się już tym inspektorzy sanitarni z Zakopanego. Dalsze czynności potwierdziły, ze sklep działał bez wymaganego pozwolenia i zgłoszonej działalności gospodarczej. O sprawie poinformowano zatem również zakopiański Urząd Skarbowy.
Na chwilę obecną osoby zamieszane w ten proceder oczekują na ewentualne zarzuty, które mogą usłyszeć po wpłynięciu opinii biegłego określającego rodzaj ujawnionych substancji.
Za handel tzw. dopalaczami grozi kara finansowa od 20 tys. do miliona złotych. Inspektorzy sanitarni mogą zamknąć taki sklep nawet na trzy miesiące.
(KWP w Krakowie / mg)