Zatrzymany za wymuszenie rozbójnicze
Policjanci zatrzymali na gorącym uczynku mężczyznę podejrzanego o wymuszanie pieniędzy od właściciela sklepu. Jak wynika z relacji pokrzywdzonego oraz ekspedientki, Marek S. groził im między innymi spaleniem sklepu i pozbawieniem życia, jeśli nie spełnią jego żądań. Na wniosek policjantów prowadzących sprawę sąd podjął już decyzję o tymczasowym aresztowaniu 23-latka na 3 miesiące. Grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa miała swój początek 11 czerwca, kiedy do sklepu wszedł młody mężczyzna i zażądał od ekspedientki 3 tys. złotych, twierdząc, że te pieniądze winien jest rzekomo właściciel sklepu jego znajomym. Właściciel sklepu w rozmowie telefonicznej z ekspedientką, a następnie z mężczyzną, który przyszedł po pieniądze, nie potwierdził takiego zobowiązania i rozłączył się.
Wyraźnie rozłoszczony takim obrotem sprawy 23-latek zaczął grozić ekspedientce, że jeśli natychmiast nie dostanie pieniędzy, to połamie jej nogi i wywiezie do domu publicznego. Uszkodzeniem ciała, pozbawieniem życia oraz spaleniem sklepu groził także jego właścicielowi.
Mężczyzna w pewnym momencie podszedł do otwartej szafki, wyciągnął z niej około 400 złotych utargu, po czym wyszedł ze sklepu, grożąc przerażonej kobiecie, że jeśli zatelefonuje na policję, to gorzko tego pożałuje. 23-latek stwierdził, że przedsiębiorca ma co miesiąc płacić 100-złotowy haracz i że po odbiór brakujących za ten miesiąc 600 złotych umówi się z właścicielem sklepu telefonicznie.
Tak też się stało. Następnego dnia pokrzywdzony oraz 23-latek umówili się na przekazanie pieniędzy. Merek S. nie wiedział jednak, że wraz z właścicielem sklepu będą czekać na niego także policjanci ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego.
Marak S. został zatrzymany na gorących uczynku przestępstwa i przewieziony do policyjnego aresztu. Mężczyzna usłyszał już zarzut. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Na wniosek śródmiejskiej prokuratury prowadzącej śledztwo w tej sprawie 23-latek decyzją sądu został już tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Wiadomo już, że zatrzymany mężczyzna nie działał sam. Policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu twierdzą, że zatrzymanie „kompanów” Marka S. i pomysłodawców tego przestępstwa to tylko kwestia czasu.
(KSP / mg)