Szczęśliwy finał poszukiwań zaginionej 2-latki
Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania 2-letniej dziewczynki z Żor, która zaginęła w sierpniu. Kryminalni ustalili, że ojciec wywiózł ją najpierw do Niemiec, a stamtąd aż do Australii. W miniony piątek małoletnia z Dubaju przyleciała wraz z ojcem na warszawskie lotnisko i decyzją sądu rodzinnego trafiła pod opiekę matki.
O zaginięciu 2-latki miejscową policję powiadomiła w sierpniu jej matka. Kobieta uzgodniła z ojcem dziecka, że ten zabierze Maję na wakacje, a potem odda z powrotem pod opiekę zgłaszającej. Kiedy to nie nastąpiło w umówionym terminie, zaniepokojona matka zaalarmowała mundurowych.
Kryminalni natychmiast rozpoczęli poszukiwania dziecka. Ślad najpierw prowadził do Niemiec, jednak jak ustalono z tamtejszymi służbami, ojciec przed ich przybyciem zdążył opuścić kraj. Następnie okazało się, że 37-latek wraz z córką wyjechał do Australii, dlatego też sprawą dalej zajmowało się Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji KGP.
W międzyczasie matka dziewczynki, podobnie jak żorscy policjanci, o zajęcie stanowiska w sprawie opieki nad małoletnią poprosiła właściwy sąd rodzinny. Do tej pory bowiem oboje rodziców miało pełne prawa rodzicielskie. Sąd po zapoznaniu się ze sprawą, na początku października zdecydował o ograniczeniu praw rodzicielskich ojcu i tymczasowym powierzeniu opieki nad córką matce.
W miniony piątek, w samo południe ojciec wraz z Mają wylądował na warszawskim lotnisku. Po przylocie z Dubaju został wylegitymowany przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, którym asystowały też służby medyczne i psycholog. 37-latek dobrowolnie wydał dziecko matce i dla dobra 2-latki towarzyszył im w drodze powrotnej do domu. Teraz o dalszym losie dziecka zdecyduje sąd rodzinny, który biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności rozważy, kto zagwarantuje lepszą opiekę dziewczynce.
(KWP w Katowicach / ms)