Skuteczna walka polskiej Policji z przestępczością samochodową
Z roku na rok spada liczba skradzionych w naszym kraju samochodów. Jeszcze 10 lat temu, była to – wydawać by się mogło – trudna do opanowania plaga. Każdy posiadacz samochodu, parkując go pod domem, sklepem, czy teatrem drżał o swoją własność. Telewizje i stacje radiowe emitowały dziesiątki programów, jak ustrzec się przed złodziejem, ale i to w przypadku wielu osób okazywało się mało skuteczne. Na szczęście to są już obrazy z przeszłości.
Kategoria kradzieży samochodów, to ta w której nastąpił w ciągu ostatniej dekady największy spośród wszystkich przestępstw, bo aż 76. procentowy spadek. Jeszcze w 2000 roku w całym kraju skradziono ponad 70 tysięcy aut. Z roku na rok ta liczba była coraz niższa i w 2009 wynosiła 16 915 skradzionych pojazdów.
Rok 2010 jest pod tym względem jeszcze lepszy. W ciągu pierwszych 7 miesięcy tego roku Policja odnotowała 8898 kradzieży, czyli o 715 mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (spadek o 7,4%). O wiele lepiej wygląda także skuteczność Policji w ściganiu złodziei samochodowych, która to obecnie kształtuje się na poziomie ponad 27%. Dla porównania w 2000 roku było to zaledwie 8,9%. Tendencje takie można zobrazować jeszcze inaczej. Jeszcze w 1999 roku każdego dnia w Polsce ginęło średnio blisko 200 pojazdów, 10 lat później – już tylko nieco ponad 40. To największy spadek jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie kategorie przestępstw, które popełniono w naszym kraju. W porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej zagrożenie kradzieżami pojazdów w Polsce należy do najmniejszych w Europie. Wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim praca policjantów zajmujących się przestępczością samochodową, którzy umieli sobie poradzić z tym problemem.
W jaki sposób to uczyniono?
1. Dostrzegając zagrożenie jakim była rozwijająca się przestępczość samochodowa, w polskiej Policji zreformowano struktury, powołując wyspecjalizowane zespoły i wydziały zajmujące się zwalczaniem przestępczości samochodowej. Takie komórki organizacyjne funkcjonują obecnie we wszystkich komendach wojewódzkich. W ich skład wchodzą policyjni specjaliści od zwalczania przestępczości samochodowej, którzy mają doskonałe rozpoznanie w środowisku złodziei samochodów i paserów.
2. Policjanci skoncentrowali się na rozbijaniu całych grup przestępczych, zajmujących się tym procederem, nie zaś pojedynczych złodziei. Rozpracowując kolejne szajki funkcjonariusze zbierają materiały dowodowe, umożliwiające udowodnienie tym ludziom działania w zorganizowanych strukturach przestępczych, a co za tym idzie - znacznie zwiększa się wysokość kary. Złodziej – zatrzymany za kradzież pojazdu - nie idzie do więzienia na kilka miesięcy, jak to było kiedyś, ale na kilka lat – za kradzież i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Ponadto rozbijając całe grupy odcinane są one od źródła wzajemnego finansowania się. Jeszcze kilka lat temu, kiedy zatrzymywano pojedynczego członka grupy, reszta działała (kradła) dalej, finansując także rodzinę zatrzymanego kompana, jego adwokatów itp. Dziś policjanci robią wszystko, by nie miał kto płacić, bo zatrzymywana jest cała szajka. W 2009 roku zarzuty za kradzieże samochodów w całym kraju usłyszało 1.219 podejrzanych dorosłych i 243 nieletnich. Konsekwencją likwidacji w ubiegłych latach całych grup przestępczych było także orzekanie przez polskie sądy surowych kar dla przestępców. Trafili oni na wiele lat do więzienia, ponosząc odpowiedzialność nie tylko za kradzieże samochodów, ale także za udział w zorganizowanych grupach przestępczych.
3. Na spadek przestępczości samochodowej w Polsce wpływ miały też nowatorskie metody stosowane przez polskich policjantów, specjalizujących się w zwalczaniu kradzieży aut. Funkcjonariusze wykorzystywali na przykład samochody pułapki. Parkowane w wytypowanych, na podstawie dokładnej analizy, miejscach popularne wśród złodziei auta, wyposażano w kamuflowane kamery, systemy satelitarnego namierzania i np. zdalnego odcięcia prądu czy paliwa. W taką pułapkę wpadło wielu złodziei. Nie zdając sobie sprawy z pułapki na nich zastawionej, jechali do tzw. dziupli, gdzie zazwyczaj oprócz złodzieja, zatrzymywano inne osoby zaangażowane w proceder. Zebrany dzięki zamontowanym urządzeniom materiał dowodowy był niepodważalny.
4. Skoncentrowano się na ujawnianiu oszustw ubezpieczeniowych, polegających na zgłaszaniu Policji fikcyjnych kradzieży pojazdów (szacuje się, że w ogólnej liczbie zgłoszeń tego typu przestępstw to może być nawet ponad 1/3 spraw), które wcześniej właściciele sprzedali „na części”.
To wszystko przyniosło oczekiwane efekty. Dziś problem kradzieży samochodów jest już marginalny. Wyzwaniem dla polskiej Policji było jeszcze otwarcie granic po wejściu Polski do strefy Schengen. Wielu wróżyło, że to spowoduje kolejną lawinę kradzieży aut. Tak się jednak nie stało. Konsekwentna walka z grupami złodziei samochodowych przynosiła kolejne rezultaty. Opinię publiczną informowano o kolejno rozbijanych gangach. Owocowała także współpraca międzynarodowa służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Część samochodów skradzionych w naszym kraju, było odzyskiwanych w krajach strefy Schengen (w 2009 roku – 200 takich przypadków, najwięcej na terenie Niemiec – 75). Polska Policja odzyskiwała także auta skradzione w krajach Strefy Schengen, zatrzymując złodziei na terenie naszego państwa. W 2009 roku było 1360 takich przypadków (600 dotyczyło Niemiec). Ich sprawcy to w ponad 60% przypadków obcokrajowcy.
Biorąc pod uwagę znaczący i systematyczny spadek liczby kradzionych w Polsce samochodów można powiedzieć, że polscy policjanci poradzili sobie z problemem przestępczości samochodowej.
mł. insp. dr Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Policji