Od początku roku policjanci zatrzymali ok. 900 praw jazdy
Od początku roku policjanci zatrzymali ok. 900 praw jazdy za „rażące łamanie przepisów ruchu drogowego”. To efekt zalecenia Komendanta Głównego Policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego, by w sytuacjach szczególnie niebezpiecznych nie karać kierowców mandatem, ale odbierać prawo jazdy i kierować sprawę do sądu.
O jakie sytuacje chodzi? Wbrew temu co myśli wielu kierowców, takie rozwiązanie nie jest stosowane tylko w przypadku jazdy po pijanemu. Dotyczy to też wykroczeń szczególnie niebezpiecznych dla zdrowia i życia innych użytkowników dróg. Chodzi np. o przekroczenie przynajmniej dwukrotnie dozwolonej prędkości w pobliżu szkół, przejść dla pieszych; wyprzedzanie „na pasach”, na czerwonym świetle czy np. wyprzedzania „na trzeciego” – pod warunkiem, że istnieje realne zagrożenie dla innych.
Zgodnie z zapisami kodeksu wykroczeń policjant może zatrzymać prawo jazdy i wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie kierowcy zakazem prowadzenie pojazdu na co najmniej kilka miesięcy.
Na początku lutego 2014 r. szef policji Marek Działoszyński zalecił policjantom, by w szczególnie niebezpiecznych sytuacjach częściej korzystali właśnie z tego rozwiązania. Jest to m.in. efekt tego, że mandaty w Polsce są nadal jednymi z najniższych w Europie. W przypadku najpoważniejszego wykroczenia drogowego policjant może wystawić mandat w wysokości do 500 zł (maksymalnie suma za kilka wykroczeń nie może przekroczyć 1000 zł).
Z możliwości odbierania prawa jazdy za rażące łamanie przepisów drogowych policjanci korzystali już w latach ubiegłych. W 2012 r. odebrali ich 727, w 2013 r. - 768. Tymczasem tylko w kwietniu bieżącego roku – odebrali ich 541, a w pierwszym tygodniu maja – 244.
Czy przynosi to efekty? Tak. Kierowca, nawet jeśli sąd ostatecznie nie przychyli się do wniosku policji, jest ukarany, bo traci prawo jazdy od razu i musi czekać na orzeczenie sądu. Sprawy te często kończą się przynajmniej kilkumiesięcznymi zakazami prowadzenia pojazdów.
„Droga jest do przemieszczania się, a nie do szaleńczych rajdów. Konsekwencją rażącego i umyślnego naruszenia przepisów ruchu prawa drogowego, które skutkuje realnym i bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia i życia, musi być właściwa, prawno-karna reakcja ze strony policji. Tak, aby ta kara była współmierna do stopnia społecznej szkodliwości czynu” - powiedział komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński. Jak dodał, takie działanie policji ma też charakter prewencyjny i oddziaływuje nie tylko na sprawcę, ale też na innych.
Surowsze karanie „piratów drogowych” ma odzwierciedlenie w zmniejszającej się liczbie wypadków, osób zabitych i rannych na drogach. Przykładowo tylko w pierwszych tygodniach maja (do 13 maja) doszło do mniejszej o ok. 100 liczby wypadków niż rok temu, zginęło też mniej – o 50 osób, zmniejszyła się liczba rannych – o ok. 150.
Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o kierujących pojazdami, w myśli której kierowca, który przekroczyłby dozwoloną prędkość o 50 km/h, traciłby prawo jazdy i byłby kierowany na powtórny egzamin. Zgodnie z danymi policji to właśnie nadmierna prędkość i brawura są najczęstszymi przyczynami wypadków.
(PAP / mg)
Czytaj również: Kolejne prawa jazdy zatrzymane >>